Gonitwa za lisem rozpoczęła Nadsański Hubertus w Żabnie w gminie Radomyśl nad Sanem.
- Hubertusy mają długą tradycję, sięgającą nawet XV wieku. Wtedy były to polowania konne z udziałem sfory psów. Obecnie jest to raczej zabawa, która polega na tym, iż jeden z jeźdźców, z reguły bardziej doświadczony, wciela się w postać lisa, mając przypiętą to ramienia lisią kitę. Pozostali uczestnicy "polowania" starają się mu ją zabrać. Lis ma możliwość skorzystania z trzech odpoczynków i sygnalizuje to podniesieniem ręki - wyjaśnił Andrzej Bieńko, organizator tegorocznej gonitwy.
W tym roku lisią kitę trzymał Maciej Skwarski, a zabrać mu ją próbowało kilkunastu jeźdźców na koniach rasy małopolskiej. Udało się to dość szybko Krzysztofowi Korniakowi, który w nagrodę otrzymał okazały puchar od łowczego okręgowego w Tarnobrzegu Roberta Bąka.
Obu imprezom, myśliwskiej i jeździeckiej, towarzyszyło wiele atrakcji dla dzieci i dorosłych. Były więc pokazy psów myśliwskich oraz sokolnicze, stanowiska wystawiennicze kół łowieckich z Okręgu PZŁ w Tarnobrzegu i Lasów Państwowych, konkursy plastyczne i wiedzy przyrodniczej. Można też było spróbować potraw z dziczyzny. Przygrywał Zespół Masterbrass z Poznania.
Hubertus, który jest zwykle rozgrywany na zakończenie sezonu jeździeckiego i na początek sezonu jesienno - zimowego dla myśliwych, poprzedziła Eucharystia w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej i Pocieszenia w Radomyślu nad Sanem, której przewodniczył kapelan myśliwych ks. Jan Filarowski.