W sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego rozpoczęły się doroczne uroczystości odpustowe.
- Dlatego miarą miłości ma być właśnie krzyż. Chociaż w starożytności był on symbolem hańby, Chrystus z miłości do nas stał się pośmiewiskiem, przyjął na siebie obelgi i zniewagi. Jako katolicy doświadczamy dzisiaj coraz częściej podobnej wrogości ze strony niektórych partii, środowisk i wpływowych mediów. Nie możemy jednak przestać kochać, również tych, którzy nam źle czynią. Nie możemy zrezygnować z wywyższania krzyża, chociaż świat wynosi co chwila na piedestał kolejnych fałszywych bożków, uwodząc serca milionów ludzi. Tymczasem krzyż prowadzi do prawdziwej wolności - podkreślał.
Biskup przypomniał o Boskiej ekonomii opartej na miłosierdziu, która nie chce utracić nikogo. Dlatego powinniśmy podążać Jego drogą miłości. - Im mocniej zjednoczymy się z Nim podczas Najświętszej Ofiary składanej na ołtarzu, tym skuteczniej będziemy mogli się do Niego upodabniać. Błogosławiony prymas Stefan Wyszyński mówi wręcz o "transfuzji krwi Chrystusowej w żyły naszego życia", która powinna w nas krążyć. Natomiast beatyfikowana w niedzielę razem z prymasem matka Elżbieta Róża Czacka zwraca uwagę na to, że "u stóp Ukrzyżowanego nie możemy być bezczynni". On nie zadowala się tylko rozważaniem Jego męki i rozczulaniem się, które z zewnątrz jest nieistotne - zauważa nowa błogosławiona - "ale chce, byśmy wraz Nim ratowali dusze". Potrzebujemy tego dla nas samych oraz dla zbawienia świata - powiedział biskup.
Przed rozpoczęciem Mszy św. w krużgankach klasztoru została poświęcona tablica upamiętniająca kapelanów zamordowanych w Katyniu, natomiast po Eucharystii odnowiony kopiec księcia Adama Czartoryskiego, który usypali mieszkańcy w 1861 r. na wieść o śmierci księcia.
Tygodniowe uroczystości odpustowe na Świętym Krzyżu potrwają do niedzieli 19 września.