Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega otrzymało w darze pamiątki po dwóch niezwykle ważnych dla miasta osobistościach.
Kolejni tarnobrzeżanie, ale również osoby spoza niego, przekazują do miejscowego muzeum bezcenne pamiątki.
W ostatnim czasie trafiły do niego spuścizny po przedwojennym burmistrzu Tarnobrzega Janie Chruścielu oraz ks. prał. Michale Józefczyku, wieloletnim proboszczu parafii na osiedlu Serbinów.
- Wprawdzie wszyscy jeszcze jesteśmy skoncentrowani na zakupie Kolekcji Dzikowskiej, niemniej życie w muzeum toczy się swoim normalnym torem i pozyskujemy nowe obiekty, bardzo cenne głównie z uwagi na związek z Tarnobrzegiem. Jednym z darów, przekazanym przez Jana Mleczkę jest zbiór dokumentów, fotografii, a także narzędzi chirurgicznych po doktorze Janie Chruścielu, lekarzu, burmistrzu naszego miasta. Postaci niesłusznie zapomnianej, położył bowiem dla Tarnobrzega ogromne zasługi. Przed wojną był tutaj jedną z najważniejszych person - mówi Tadeusz Zych, dyrektor MHMT.
Urodził się w Trześni, ukończył studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, otrzymując stopień doktora wszech nauk lekarskich. Pracował w Szpitalu Powszechnym w Tarnobrzegu, pełniąc przez niedługi czas funkcję jego dyrektora, kierował szpitalem w podlwowskiej Bóbrce. W roku 1924 organizował struktury Powiatowej Kasy Chorych, zaś pod koniec lat 30. jako naczelny lekarz Ubezpieczalni Społecznej w Tarnobrzegu nadzorował budowę szpitali w Nowej Dębie i Stalowej Woli. Aktywnie działał w tarnobrzeskim samorządzie, sprawując m.in. urząd burmistrza. Jako jedyny w międzywojniu - jak podkreśla Tadeusz Zych - pełnił go przez całą kadencję od 1929 do 1934 roku. Jemu miasto zawdzięcza rozpoczęcie elektryfikacji oraz powstanie elektrowni miejskiej. Mocno angażował się w działalność społeczną. W czasie okupacji niemieckiej w jego domu Wiktoria Lang prowadziła tajne nauczanie, zaś Władysław Jasiński drukował podziemne pismo „Odwet”. Dzięki temu, iż znalazł się w komisji kwalifikującej Polaków na roboty w Niemczech, zdołał uratować przed wywózką wiele osób, wystawiając im fałszywe zaświadczenia. Zmarł w 1944 roku.
Do muzeum trafiły jego świadectwa szkolne, dyplom doktorski wystawiony przez Uniwersytet Jagielloński w imieniu cesarza Franciszka Józefa I, dowód osobisty, legitymacje, kenkarta, bogaty zbiór fotografii rodzinnych oraz dokumentujących jego pracę i społecznictwo.
- Piękne jest zdjęcie ukazujące doktora i jego żonę z taczkami pełnymi ziemi, uczestniczących w narodowej akcji sypania Kopca Marszałka Józefa Piłsudskiego w Krakowie - pokazuje fotografię dyrektor muzeum. - Bardzo cennymi obiektami są przyrządy medyczne, należące do dr. Chruściela, które od razu nasuwają skojarzenia z narzędziami chirurgicznymi, jakimi na filmie „Znachor” posługiwał się tytułowy bohater, po tym, gdy skradł je powiatowemu lekarzowi. My nie musieliśmy ich wykradać, gdyż dostaliśmy w darze - dodaje z uśmiechem.
Pamiątki po ks. Michale Józefczyku. Marta Woynarowska /Foto GośćDrugim darem, przekazanym przez Marię Józefczyk, wdowę po bracie ks. prał. Michała Józefczyka, są pamiątki po pierwszym, wieloletnim proboszczu parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy na osiedlu Serbinów.
- Pani Maria zadzwoniła do mnie z propozycją oddania do muzeum kilku osobistych przedmiotów należących do ks. Michała. Pojechałem po nie do Krościenka Wyżnego, rodzinnej miejscowości księdza prałata. Otrzymaliśmy dwa ulubione krucyfiksy, które ks. Józefczykowi towarzyszyły w posłudze w kolejnych parafiach. Jeden z nich zawsze stał na biurku w jego pokoju. Ponadto okulary, pamiątkowe puchary z okazji jubileuszów kapłańskich, najwyższe odznaczenia, jakie otrzymał oraz zdjęcie wykonane podczas spotkania z Ojcem Świętym Janem Pawłem II - wylicza T. Zych. - Cieszę się, że dzięki darowi pani Marii, muzeum będzie posiadać pamiątki po tym niezmiernie zasłużonym dla miasta kapłanie.
Tadeusz Zych zwraca uwagę na niezwykłą skromność otrzymanych pamiątek, będących najlepszym odbiciem osobowości ks. Józefczyka, który przez całe swoje życie nie przykładał żadnej wagi do strony materialnej, dlatego też i niewiele przedmiotów pozostawił po sobie.
- Ksiądz Michał był bardzo skromnym człowiekiem i takie też są pamiątki po nim. Wystarczy spojrzeć na krzyże, okulary, czy to najprostsze, podniszczone etui – dodaje dyrektor MHMT. - W tej skromności można paradoksalnie dojrzeć całą jego wielkość, jako człowieka i kapłana.
Pod koniec roku muzeum planuje otworzyć wystawę czasową prezentującą dary i zakupy, jakie poczyniło ono w mijającym roku. Będzie więc można na niej zobaczyć m.in. pamiątki po ks. Michale Józefczyku oraz dr. Janie Chruścielu.