Spotkanie z Jackiem Komudą zainicjowało cykl dyskusji z pisarzami organizowany przez Tarnobrzeskie Centrum Wolontariatu.
Rozmowę z autorem takich bestselerowych powieści historycznych jak „Hubal”, „Westerplatte”, czy cyklu „Orły na Kremlu” poprowadził sandomierski pisarz Michał Śmielak. Obaj twórcy doskonale się znają, od lat bowiem działają w ruchu rekonstrukcji historycznych, a obecnie pracują na planie serialu „Diabeł Łańcucki”, powstającego na podstawie powieści Jacka Komudy o tym samym tytule. I wokół filmu oraz najnowszej książki gościa - „Zawisza. Czarne krzyże” toczyła się rozmowa.
- Zawisza znany był nie tylko ze swych przewag, ale także godności rycerskiej. Przed przystąpieniem do pisania, przystąpiłem do dokładnych studiów, chciałem poznać jaki był naprawdę. I odniosłem wrażenie, że o wiele ważniejsze w jego przypadku były nie przewagi wojenne, męstwo, jak chociażby w bitwie pod Grunwaldem, lecz cechy charakteru, jak godność i uczciwość. Z tego też powodu cieszył się wśród rycerstwa, ale również ówczesnych głów koronowanych niezmiernym szacunkiem i autorytetem. Był powoływany na rozjemcę w różnych sprawach i do jego wyroków wszyscy się stosowali - mówił Jacek Komuda. - Książka zaś dotyczy pierwszego okresu jego działalności, kończąc się bitwą grunwaldzką, w którym dwa lata między 1408 a 1410 rokiem stanowią zupełną wyrwę w jego życiorysie, źródła milczą. Nie wiemy co się z nim wówczas działo. I książka ma tę lukę wypełnić snując różne domysły, historie.
Spora część spotkania upłynęła na rozmowach i prezentacji fragmentów serialu o Stanisławie Stadnickim, czyli Diable Łańuckim, który kręcony był głównie w plenerach podkarpackich, m.in. w okolicach XVIII-wiecznej drewnianej cerkwi w Piątkowej, zamku w Krasiczynie
- Stadnicki jest bardzo interesującą postacią, łączącą w sobie wszystkie cechy dawnego województwa ruskiego, a obecnie podkarpackiego. Nie był to człowiek zły do cna. Oczywiście gwałtownik, hultaj, warchoł, którego zmogła choroba psychiczna, szczególnie nasilona w ostatnich latach jego życia. Dzięki tej postaci ujawnia się cecha szlacheckiego społeczeństwa staropolskiego, mającego wpojone jednak podstawowe wartości i poczucie sprawiedliwości, której przekroczenie pociągało przykre skutki. Kiedy Stadnicki ją przekroczył wszyscy obrócili się przeciwko niemu. Zginął w obławie na niego, wcześniej po utracie swoich dóbr, zmuszony do ukrywania się w Bieszczadach - opowiadał powieściopisarz.
Koleje jego losu, wydarzenia toczące się wówczas w Rzeczypospolitej to, jak zauważył autor „Diabła Łańcuckiego”, idealny materiał na film z kategorii płaszcza i szpady, a w tym przypadku bardziej kontusza i szabli, czyli pełen wartkiej akcji, pojedynków, ucieczek, nagłych zwrotów akcji. I taki ma być powstający serial, którego pierwszy odcinek ma mieć premierę jesienią tego roku. Niestety, jak wyjaśnił Jacek Komuda, pracę na planie filmowym mocno utrudniła pandemia i obostrzenia z nią związane.
Serial jest produkcją niezależną, wspierają przez sponsorów, w tym spółki skarbu państwa oraz osoby prywatne, które mogą dołożyć swoją cegiełkę, wpłacając datek na zbiórkę organizowaną na „Zrzutka.pl”. Film będzie emitowany przez telewizje internetowe, gdyż z myślą o nich jest kręcony.
Przedsmak tego, co czeka widzów, mogli zobaczyć uczestnicy spotkania, dzięki zwiastunowi serialu, zaprezentowanemu przez pisarza i jego współautora.
Swój wkład w produkcję mają również mieszkańcy Sandomierza, Tarnobrzega i okolic, będący uczestnikami ruchu rekonstrukcji historycznych, którzy grają w nim lub występują w roli statystów.
- Jest to ogromna wartość dodana, gdyż ci ludzie doskonale czują tamte czasy, występują w swoich strojach historycznych, do których przykładają wiele uwagi. Kilku z nich jest tu z nami na sali - dodał Jacek Komuda.
Na zakończenie spotkania autor podpisywał książki, które można było nabyć. A dochód z nich zostanie przeznaczony na realizację serialu o Diable Łańcuckim.
Podziękowania należą się Sławomirowi Partyce, pomysłodawcy cyklu spotkań z pisarzami w Tarnobrzeskim Centrum Wolontariatu.