Z Wołynia do Tarnobrzega

W Bibliotece Pedagogicznej w Tarnobrzegu prezentowana jest wystawa "Wołyń - Tarnobrzeg. Blisko czy daleko?"

Sandomierz, Baranów Sandomierski nie są Panu obce. Jak wspomina Pan wizytę w tych miastach i krótki pobyt w Tarnobrzegu?

Podczas podróży na Dolny Śląsk zaplanowałem sobie przystanek w Sandomierzu i Baranowie Sandomierskim. Było to w maju 2012 roku. Była to pierwsza jak na razie wizyta w tych miastach. Sandomierz mnie zachwycił, chociażby przez fakt pomieszczenia na niewielkiej wszak przestrzeni tylu zabytków, co najpełniej uświadomiłem sobie po wejściu na Bramę Opatowską, skąd rozciągał się piękny widok na Stare Miasto i okolicę. Zapamiętałem dachy i wieże katedry, attykę ratusza. Niezatarte wspomnienie pozostało mi z wizyty w katedrze z unikalnymi freskami bizantyńsko-ruskimi oraz dominikańskim klasztorze i kościele św. Jakuba. Aura tego miejsca była niezwykła, doznałem tak wyjątkowego spokoju, ukojenia ducha. O Tarnobrzegu mogę powiedzieć bardzo niewiele, gdyż spędziłem tam tylko noc, ale to, co zapamiętałem, to wyśmienite śniadanie serwowane w hotelu, które wspominam do dzisiaj (śmiech).

Z Wołynia do Tarnobrzega   Ruiny zamku na szczycie Góry Bony w Krzemieńcu. Roman Pawluk

Z tekstu towarzyszącego fotografiom znakomita większość tarnobrzeżan zapozna się z informacjami o minionych, ale jakże ważnych związkach łączących Tarnobrzeg z Wołyniem, o których nie wiedzieli.

Chciałem wydobyć z niepamięci postaci ważne i zasłużone dla kultury i nauki polskiej, które stanowiły pomost łączący Tarnobrzeg z Wołyniem. W pierwszej kolejności należałoby wymienić Tadeusza Czackiego oraz Alojzego Felińskiego, których z Dzikowem łączyła bardzo silna więź. Tadeusz Czacki to wuj Jana Feliksa Tarnowskiego, współzałożyciela Kolekcji Dzikowskiej, i jego pierwszy wychowawca oraz nauczyciel, główny organizator słynnego Liceum Krzemienieckiego, którego absolwentem był Jan Bogdan Tarnowski (syn Jana Feliksa), właściciel Dzikowa. Alojzy Feliński (stryj św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego), autor pieśni „Boże, coś Polskę”, to serdeczny przyjaciel Jana Feliksa Tarnowskiego. Chętnie przyjeżdżał do Dzikowa, a po upadku insurekcji kościuszkowskiej, w czasie której pełnił m.in. funkcję adiutanta Tadeusza Kościuszki, zamieszkał tutaj na kilka miesięcy. W latach późniejszych w jego wołyńskim majątku Osowa bywał natomiast Tarnowski. W pałacu w Horochowie, który po ślubie Walerii ze Stroynowskich z Janem Feliksem przeszedł na własność Tarnowskich, zmarł inny przyjaciel pana na Dzikowie, Julian Antonowicz, poeta, kompozytor, tłumacz, jeden z pierwszych anglistów na ziemiach polskich, kanonik kolegiaty w Łucku.

Tych związków jest o wiele więcej, a o części z nich można dowiedzieć się, zwiedzając ekspozycję w Bibliotece Pedagogicznej.

Z Wołynia do Tarnobrzega   Stare i Nowe Miasto w Łucku. Roman Pawluk

Nawiązując do tytułu wystawy „Wołyń - Tarnobrzeg. Blisko czy daleko?”, nie mogę nie zapytać: zatem blisko im do siebie czy daleko?

Wszystko zależy od perspektywy, z jakiej spojrzymy. Jeżeli będziemy patrzeć przez pryzmat kilometrów dzielących Tarnobrzeg od Łucka, można stwierdzić, że to jednak daleko, ale już biorąc pod uwagę ilość wątków łączących je - czyli ludzi, ich życiorysy, wydarzenia - ta odległość drastycznie się zmniejszy. Mamy bowiem wrażenie, że są one na wyciągnięcie ręki.

***

Roman Pawluk - redaktor ukraińsko-polskiego dwutygodnika „Monitor Wołyński”;  absolwent geografii na Uniwersytecie Wołyńskim w Łucku; od 1992 roku członek Stowarzyszenia Kultury Polskiej im. Ewy Felińskiej na Wołyniu; tłumacz, fotograf, artysta-malarz.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..