Podsumowali rok twórczej pracy. Jej efekty można obejrzeć w Galerii Tarnobrzeskiego Domu Kultury.
Prace uczestników zajęć plastycznych w pracowniach artystycznych dla dzieci oraz dorosłych od wczoraj prezentowane są w Tarnobrzeskim Domu Kultury na wystawie „Barwy wrażliwości”. Jest to podsumowanie trudnego roku, bo naznaczonego pandemią, która mocno utrudniła prowadzenie zajęć.
- Zaczęliśmy od normalnej pracy, czyli spotykaliśmy się w pracowni malarskiej. Poznawaliśmy się - ja dzieci, dzieci mnie, gdyż w grupie pojawiło się sporo nowych twarzy. Niestety przyszła jesień i kolejne obostrzenia, które wymusiły zmianę trybu pracy. Było trudno, ale nie poddaliśmy się i postanowiliśmy wykorzystać inne dostępne formy kontaktu i działalności, m.in. internet - mówi Elżbieta Miśkiewicz-Zamojska, instruktorka TDK. - Niemniej to nie było to. Zajęcia są bardzo ważne jeśli chodzi o twórczość, o rozwój artystyczny, to jest rzecz oczywista, mają one jednak jeszcze drugą, nie mniej istotną społeczną rolę - czyli bezpośrednie spotkania, rozmowy, w czasie których zawiązują się nowe przyjaźnie. Lubię obserwować otwieranie się dzieci, a później oglądać efekty przelane na papier.
W pracach prezentowanych na wystawie - na co zwraca uwagę Elżbieta Miśkiewicz-Zamojska - przebija przede wszystkim autentyczność każdego dziecka, jego osobiste postrzeganie świata, pełne świeżości, radości oraz oryginalności.
- W zajęciach uczestniczą dzieci, które lubią malować. Uważam, że wszystkie są naturalnie twórcze, naturalnie uzdolnione i wrażliwe. Podczas warsztatów nie chodzi o to, by powstawały jakieś dzieła, chociaż aspekt edukacyjny jest bardzo ważny, pozwala na poznanie tajników warsztatowych związanych z kompozycją, perspektywą, technikami, ale by wydobyć, uwolnić to, co jest w nich najpiękniejsze - podkreśla instruktorka.
W pracach prezentowanych na wystawie - na co zwraca uwagę Elżbieta Miśkiewicz-Zamojska - przebija przede wszystkim autentyczność każdego dziecka. Marta Woynarowska /Foto GośćW pracowni dla dorosłych, prowadzonej przez artystkę-malarkę Martę Lipowską, w tym roku uczestniczyły same panie.
- Na początku, kiedy spotykaliśmy się normalnie było całkiem spore grono młodzieży, ale po przejściu do Internetu nauki w szkole i naszych malarskich zajęć chyba nastąpił u niej przesyt i zmęczenie tą formą pracy. Dlatego do końca wytrwały same panie, z którymi zawiązałyśmy koleżeński klub - mówi z uśmiechem Marta Lipowska. - Mam nadzieję, że od nowego sezonu będziemy mogły pracować normalnie.
W warsztatach uczestniczyły osoby już mające mniejsze lub większe doświadczenie malarskie, ale także takie, które ostatni raz pędzel lub ołówek trzymały w ręce w szkole na lekcjach plastyki. Jak zaznacza artystka, do każdej uczestniczki podchodzi indywidualnie, szanując jej styl i nie narzucając swojego zdania. Są najwyżej jakieś małe sugestie, na co należy zwrócić większą uwagę, ewentualnie co skorygować. Dzięki temu powstały prace bardzo autentyczne, zindywidualizowane, oddające to, co autorki chciały pokazać i przekazać odbiorcom.
W tegorocznych warsztatach królowały głównie techniki wodne, okazało się bowiem, że panie zasmakowały w akwarelach, ale również w akrylach. Pod koniec zajęć pojawiły się jednak sygnały, iż chciałyby przejść na wyższy poziom i spróbować zmierzyć się z bardziej profesjonalną techniką, czyli farbami olejnymi, dającymi większe możliwości aniżeli akrylowe.