Dwudniowe spotkanie flisaków z całej Polski rozpoczęło się wypłynięciem wszystkich jednostek do Bielin, gdzie - jak głosi legenda - zatrzymał się św. Wojciech w swojej wędrówce z Czech do Prus.
Podczas oficjalnej części zakończono dwa flisy - "Błękitnego Sanu" i "Pod Prąd", poświęcono nowe pływające jednostki oraz wręczono certyfikaty. Uczestnikom zlotu organizatorzy zapewnili wiele atrakcji. Były więc zdjęciowa sesja modelek w strojach z lasowiackim motywem, gry i zabawy (wyścig flisaków i przeciąganie flisackiej liny), wystrzeliła beczka wiwatówka, prezentowały się warsztaty szkutnicze, była degustacja flisackich potraw, występy chóru i flisackiej kapeli. Do zwiedzenia udostępniono Muzeum Flisactwa Polskiego oraz kościół flisacki pw. Świętej Trójcy.
Na flisacki zjazd do Ulanowa przypłynęło ok. 100 flisaków na 20 łodziach, głównie galarach. Pojawiła się też dłubanka, najdłuższa łódź pływająca w Europie. Przybyli na nich flisacy między innymi ze Śląska, Warszawy, Kozienic, Dębicy, Sandomierza i Tarnobrzega.
- Obecnie coraz chętniej spoglądamy na wodę, widząc w niej ogromny potencjał, przede wszystkim pod względem turystycznym i wypoczynkowym. Flisactwo przeżywa renesans. 7 lat temu wpisane zostało ono na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa. W tym roku zaś, w marcu, razem z flisakami z Łotwy, Niemiec, Czech, Austrii i Hiszpanii, złożyliśmy wniosek o wpisanie tego zawodu na niematerialną Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Polska, co nas bardzo cieszy, jest liderem tego wniosku - powiedział Kamil Chmielowski, cechmistrz Bractwa Flisackiego w Ulanowie.
Zjazd zakończyła flisacka biesiada.