Uroczystościom Bożego Ciała w sandomierskiej katedrze przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz.
Zgodnie z zaleceniem wydanym przez kurię diecezjalną, nie było jednych centralnych obchodów oraz procesji.
Wraz z bp. Nitkiewiczem Mszę św. koncelebrowali kapłani pracujący w parafii katedralnej, kurii diecezjalnej oraz wykładowcy Wyższego Seminarium Duchownego. Wśród uczestników uroczystości odbywającej się w katedrze była liczna grupa turystów, spędzających tzw. długi weekend w zabytkowym Sandomierzu.
W homilii bp Nitkiewicz zwracał uwagę na sens przeżywanej dzisiaj uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej. - Sprawujemy Eucharystię, pożywamy "chleb, który z nieba zstąpił", adorujemy Najświętszy Sakrament i ukazujemy całemu stworzeniu, niosąc Go w procesji. Nasz głos przebija się z trudem przez świat spragniony manny z nieba, która jednak nie daje nieśmiertelności. A jeśli ten świat nas jeszcze toleruje, to usiłuje wmówić, że z powodu pandemii czy z "innych ważnych powodów" wystarczy obejrzeć lub wysłuchać transmisję. Otrzymaliśmy na szczęście - jak mówi św. Paweł - "Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych" i pomimo uciążliwych restrykcji sanitarnych nałożonych przez władze jesteśmy blisko Chrystusa skrytego w Hostii - mówił hierarcha.
Biskup Nitkiewicz podziękował wiernym za uczestnictwo w dzisiejszej uroczystości, a także za troskę o świątynie, dbałość o ich stan techniczny, jak i estetykę. - Każda świątynia jest przecież czymś w rodzaju wielkiej monstrancji, uniesionej wysoko, aby wszyscy widzieli Pana Jezusa, Który błogosławi i daje nadzieję. Dlatego widzę w dbałości o kościoły głęboką wiarę w Eucharystię, w rzeczywistą obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina. Bo przecież gdybyśmy nie wierzyli, wystarczyłby jakaś sala sportowa, namiot czy plac - podkreślił sandomierski ordynariusz.
W dalszej części wspomniał o atakach, z jakimi spotykają się wyznawcy Chrystusa ze strony części środowisk. - Używają różnych metod, jak komuniści w minionej epoce, żeby wzbudzić niechęć do religii. Nie wahają się profanować największych świętości, zakłócają nabożeństwa w świątyniach czy malują na nich wulgarne hasła. Dyskredytują autorytety, zaczynając od św. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia - kard. Stefana Wyszyńskiego. W jakim celu? Abyś czuł się mały, bezbronny, bez twarzy. Gdyż wtedy zrobią z tobą, co zechcą. Dlatego nie możemy odrywać oczu od Chrystusa w Najświętszym Sakramencie - apelował bp. Nitkiewicz. - On mówi o wielkości człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Przypomina o naszym prawdziwym powołaniu do królowania w niebie i daje siłę, abyśmy mogli je zrealizować. Paradoksalnie prawdę tę wypowiedział - naturalnie w innym sensie - ateistyczny filozof Feuerbach, mówiąc, że "człowiek staje się tym, co zje". Aby być podobnym do Pana Jezusa, nie wystarczy jednak pobożne uczestnictwo we Mszy św., Komunia św. i uczestnictwo w procesji. Przyjmując oraz adorując Chrystusa w Eucharystii, powinniśmy otworzyć się na Ewangelię. To jest droga prowadząca do zbawienia, a zarazem do wypełnienia życia miłością, której Eucharystia jest najwyższym wyrazem.
Po Mszy św. duchowni i wierni wyruszyli w procesji, której trasa wiodła ulicą Mariacką na Rynek Starego Miasta, gdzie usytuowane były tradycyjne cztery ołtarze.
Na zakończenie procesji bp Nitkiewicz udzielił zebranym błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.