Biskup Krzysztof Nitkiewicz przewodniczył Rezurekcji odprawionej w katedrze sandomierskiej.
Eucharystię koncelebrowali: ks. Roman Janiec, kanclerz kurii, ks. Zygmunt Gil, proboszcz parafii katedralnej oraz kapłani posługujący na co dzień w bazylice katedralnej.
Podobnie jak w ubiegłym roku, nie odbyła się trzykrotna procesja wokół świątyni z symbolami zmartwychwstania Chrystusa. Biskup Nitkiewicz wyszedł z Najświętszym Sakramentem przed katedrę i pobłogosławił Sandomierz oraz całą diecezję.
W homilii mówił, że prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa, mimo przeszkód, od samego poranka toruje sobie drogę, aby wieczorem dotrzeć do wystraszonych Apostołów.
- Zaskoczenie, wątpliwości, nadzieja, radość - takie uczucia przepełniają serca uczniów oraz przyjaciół Chrystusa trzeciego dnia po Jego śmierci. Bieg wypadków uruchomiony odkryciem pustego grobu, przyśpiesza z każdą godziną, zdaje się wymykać spod kontroli niczym schodząca lawina. Prawda o zmartwychwstaniu toruje sobie drogę pośród wielu przeszkód, żeby pod wieczór dotrzeć do wieczernika w którym ukryli się wystraszeni apostołowie. Obwieści ją sam Chrystus. Początkiem był pusty grób - znak, który można interpretować w różny sposób. Jan wszedł do grobu, "ujrzał i uwierzył". Piotr, który był razem z nim, potrzebował więcej czasu, natomiast Maria Magdalena mówi: "Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono". Rozpacza. Egzekucja Chrystusa zabrała jej umiłowanego Nauczyciela. Teraz ktoś przeniósł w nieznane miejsce Jego ciało. Może chodziło o zatarcie śladów, żeby szybciej obumarła pamięć po Chrystusie. Tak stanie się w 130 r. za sprawą cesarza Hadriana. "Od czasów Hadriana aż do Konstantyna - pisze św. Hieronim - czczony był przez pogan w miejscu zmartwychwstania posąg Jowisza, a na skale ukrzyżowania marmurowa statua Wenery, bo sprawcy prześladowania mniemali, że pozbawią nas wiary w Zmartwychwstanie i w Krzyż, jeśli miejsca święte bałwanami splugawią". Nie zdołali zrealizować swych zamiarów i paradoksalnie oddali przysługę wszystkim pielgrzymom odwiedzającym miejsca święte, gdyż wiadomo dokładnie, gdzie rozegrały się wydarzenia zbawcze - mówił bp Nitkiewicz.
Kaznodzieja wskazywał także, że, podobnie jak apostołom, wiara pomaga przezwyciężyć smutek i lęk, pomimo że w czasach współczesnych również nie brakuje ludzi chcących zamknąć świątynie i usunąć krzyże z przestrzeni publicznej.
- Dzisiaj nie brakuje osób i środowisk, które mają podobne zamiary. Gdyby od nich zależało, nie modlilibyśmy się tutaj. Krzyże zostałyby usunięte z miejsc publicznych, katecheza ze szkół, a z życia społecznego chrześcijańskie wartości i zwyczaje. Na szczęście ostatnie słowo należy do Boga. Pomimo wątpliwości oraz dezinformacji ze strony zleceniodawców ukrzyżowania, pusty grób Chrystusa stał się wyłomem w murze żałoby. Wiara pomaga przezwyciężyć smutek i lęk. Ona pozwoliła uczniom i pobożnym niewiastom rozpoznać Jezusa, kiedy im się objawił. Zaświadczy o tym św. Piotr mówiąc: "Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzy z Nim jedliśmy i piliśmy po Jego zmartwychwstaniu". Spotykając zmartwychwstałego Jezusa, powinniśmy spojrzeć oczami wiary na obecną sytuację związaną z pandemią i nastrojami społecznymi. Słyszy się nieraz, że nic nie będzie już jak kiedyś. Także w Kościele. Wydaje się, że jest w tym sporo racji. Rany na ciele Chrystusa po gwoździach i włóczni nie zniknęły w dniu zmartwychwstania. Stały się jednak symbolem Jego zwycięstwa. Wierzę, że podobnie będzie z Kościołem, który mierzy się z poważnymi problemami. Musimy rozwiązywać je wspólnie, ramię w ramię, duchowni i świeccy, prosząc o radę Ducha Świętego. On powie, co i jak mamy czynić. Już teraz wierni świeccy dają rozliczne dowody odpowiedzialności za parafie oraz za różne dzieła Kościoła. Nie opuścili swoich pasterzy w chwili próby – mówił biskup
Biskup Nitkiewicz podkreślił, że obecnie wierni świeccy w tej szczególnej chwili próby dają liczne dowody odpowiedzialności za parafie oraz inicjatywy Kościoła.
- Dziękuję wam za to, tym bardziej, że jako diecezja możemy liczyć jedynie na własne siły. Wasza serdeczna troska stanowi dla mnie zachętę, wręcz imperatyw, aby całkowicie zapomnieć o sobie, będąc zawsze z wami i dla was. "Nie trzeba bez końca tkwić w przeszłości i ją opłakiwać albo żyć wyłącznie przyszłością, bo to nie jest życie. Jedynym czasem, jaki posiadamy, jest chwila obecna, która powinna być przeżyta w całej pełni" - mówi młoda włoska błogosławiona Chiara Luce Badano. Chwalebnym przykładem takiej postawy jest służba zdrowia walcząca heroicznie z inwazją koronawirusa. Bo i ludzie umierają jak na wojnie, a pandemia zbiera śmiertelne żniwo także wśród personelu medycznego. Jego działania ratujące życie mają pozornie wymiar tylko doczesny. W rzeczywistości są swojego rodzaju proroctwem, że to, co dokonało się w zmartwychwstaniu Chrystusa, stanie się kiedyś udziałem nas wszystkich. Każdy może przybliżyć się do tego dnia już teraz. "Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto stało się nowe" - poucza św. Paweł. Przez chrzest urodziliśmy się na nowo i teraz jest czas duchowego rozwoju. Im bardziej wzrastam w wierze, karmiąc się Słowem Bożym i Eucharystią, tym jestem bliżej Nieba. Staję się jednocześnie dla innych znakiem zmartwychwstania. Obecne czasy potrzebują szczególnie chrześcijańskiej nadziei, która płynie z tego, że Chrystus zwyciężył śmierć i pozostał pośród nas. Pan Jezus poprzedza nas do Galilei pogan. "Do Ludu siedzącego w ciemności, aby ten ujrzał światło wielkie oraz by wzeszło ono mieszkańcom cienistej krainy śmierci". Pójdźmy do nich pośpiesznie z radosną nowiną. Powiedzmy, że Pan zmartwychwstał, że tylko w Nim jest zbawienie. A wtedy Jezus ukaże się nam, jak niewiastom przy pustym grobie oraz apostołom w wieczerniku, i napełni nas wielką radością - zakończył kaznodzieja.
Przed rozesłaniem, bp Krzysztof Nitkiewicz złożył wszystkim życzenia świąteczne.