- Dzisiaj, młodzi i starsi, unieśmy wysoko poświęcone palmy. Niech staną się znakiem zwycięstwa odniesionego "dzięki Temu, który nas umiłował" - zachęcał bp K. Nitkiewicz.
Niedziela Palmowa gromadziła corocznie w Sandomierzu wielu młodych, którzy przyjeżdżali, aby świętować Światowy Dzień Młodzieży.
W tym roku ze względów epidemicznych w bazylice katedralnej obecni byli tylko przedstawiciele młodego pokolenia. Przed rozpoczęciem Mszy św. zostały ogłoszone wyniki konkursu na najpiękniejszą palmę zorganizowanego przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.
Tegoroczny konkurs odbywał się on-line. W trzech kategoriach konkursowych spośród 61 zgłoszeń zostały wybrane po trzy zwycięskie palmy. Nagrody zwycięzcom wręczył bp Krzysztof Nitkiewicz.
Eucharystię wraz z Biskupem Ordynariuszem koncelebrowali ks. prał. Zygmunt Gil, proboszcz parafii, ks. Roman Janiec, kanclerz kurii oraz księża odpowiedzialni na duszpasterstwo dzieci i młodzieży.
W homilii bp Nitkiewicz porównał ludzi, którzy kiedyś witali Chrystusa wjeżdżającego do Jerozolimy do współczesnych katolików, wskazując, że my żyjący współcześnie również bardzo szybko zmieniamy zdanie. Nie jesteśmy stali w poglądach.
- Panem et circenses! – Chleba i igrzysk! – wołał proletariat starożytnego Rzymu, a i w Jerozolimie za czasów Chrystusa wielu myślało podobnie. Kiedy człowiek doświadcza biedy, jego aspiracje nie są zbyt wielkie. Cesarscy urzędnicy oraz przywódcy religijni dobrze o tym wiedzieli. Nie mieli więc problemu, żeby kupić sobie sympatię tłumu, a następnie nim manipulować. Ludzie wiwatujący na cześć Chrystusa, który w towarzystwie apostołów wkracza na osiołku do Jerozolimy, doskonale się bawią. Tyle niezwykłych rzeczy słyszeli u rabbim z Nazaretu, a teraz mogą go zobaczyć, dotknąć. „Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie” - woła rozentuzjazmowany tłum. Co jeszcze kryje się w ich sercu poza spontaniczną sympatią pokaże Wielki Piątek. Arcykapłanom i Sanhedrynowi wystarczy zaledwie kilka dni, żeby zmienić nastawienie mieszkańców Jerozolimy. „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj” będą domagali się od Piłata. Apostołowie, których w Niedzielę Palmową napełniała duma kiedy towarzyszyli Chrystusowi, teraz gdzieś się pochowali. Natomiast organizatorzy spisku przeciw Chrystusowi gardzą tłumem, zachowali władzę i teraz mogą oddać się swoim pasjom: filozofii, literaturze, trosce o wygląd. Odnoszę wrażenie, że z Kościołem w Polsce dzieje się obecnie podobnie. Pewnie każdy z nas wierzących, duchownych i świeckich, ma w tym swój udział, mniejszą lub większą winę. Musimy uderzyć się w piersi z powodu grzechów, ignorancji, braku inicjatywy oraz niechęci do poważniejszych zmian - mówił bp Nitkiewicz.
Kaznodzieja zauważył także, że lekarstwo na choroby dzisiejszego człowieka znajduje się na wyciągnięcie ręki, a jest nim nawrócenie.
- Za każdym razem, gdy otrzymujemy w kurii dokumenty dotyczące aktu apostazji, usiłuję zrozumieć jej przyczyny. To, że zachęcają do niej środowiska tradycyjnie wrogie Kościołowi, nie ulega wątpliwości. Zawsze jednak musi być jakiś podatny grunt, okoliczności, konkretna przyczyna i tu, jak powiedziałem nie jesteśmy bez winy. Niektórzy deklarują zamiar oczyszczenia Kościoła, ale najpierw chcieliby zburzyć to, co jest. Obok wyrastają jednocześnie religijni fanatycy, którzy nie budują na Chrystusie – skale i fundamencie - tylko wokół siebie. Moralizują i dzielą, to cała ich misja – podkreślał kaznodzieja.