Tymi słowami prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek zakończył swoją refleksję, wygłoszoną podczas miejskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Kameralna uroczystość z udziałem władz miasta, przedstawicieli rady miejskiej, instytucji tarnobrzeskich oraz rodziny majora Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, odbyła się tradycyjnie przy pomniku tarnobrzeskiego żołnierza niezłomnego, stojącym na placu dr. Antoniego Surowieckiego.
- Ten dzień, dla nas tarnobrzeżan, jest z pewnością bardzo ważny, nie tylko z uwagi na majora Hieronima Dekutowskiego, ale ze względu na pamięć o pokoleniach, oddających życie, która jest niezwykle istotna. Ważne jest pamiętanie o swojej historii, uczenie się jej, by nie popełniać tych samych błędów, bo jak dobrze wiemy, niejednokrotnie niepodległość odbieraliśmy sobie sami. Miejmy nadzieję, że już nigdy Polak Polakowi wrogiem nie będzie i nigdy Polak przeciwko Polakowi nie wystąpi. Polska to jest nasze wspólne dzieło i nasza wspólna odpowiedzialność. Chociaż wiele nas różni, to jesteśmy jednym wspaniałym narodem - mówił prezydent Dariusz Bożek. - Pamiętajmy zatem o tych, których już nie ma, a dzięki którym stoimy tu jako wolni ludzie i miejmy na uwadze kolejne pokolenia. Zróbmy wszystko, żeby wiedziały co to jest wolność, wolność i jeszcze raz wolność.
Na szczególny wymiar tegorocznych obchodów Dnia Żołnierzy Niezłomnych zwrócił uwagę Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, które razem z Urzędem Miasta, było współorganizatorem dzisiejszej uroczystości.
- 1 marca to dzień pamięci o żołnierzach niezłomnych - wolę to zdecydowanie trafniejsze określenie - który w tym roku jest wyjątkowy, przypadają nań bowiem dwie okrągłe rocznice - 10. ustanowienia święta i 70. stracenia w więzieniu mokotowskim siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. To wydarzenie posłużyło do przyjęcia 1 marca świętem żołnierzy podziemia niepodległościowego. Ludzie ci zapisali najbardziej dramatyczne i chwalebne karty w Polskiej historii. Podjęli działania tzw. drugiej konspiracji albo konspiracji antykomunistycznej. Byli to żołnierze, którzy po lecie 1944 roku, na terenach zajętych przez Armię Czerwoną, przystąpili do walki z nowym okupantem. Oblicza się, że w konspiracji pozostało ok. 100 tysięcy osób, które podjęły nierówną walkę, trwającą do 1963 roku, kiedy zabity został ostatni żołnierz niezłomny Józef Franczak ps. Lelek. Apogeum działań podziemia antykomunistycznego to naturalnie lata 1944-1947 - mówił dr hab. Tadeusz Zych.
Podkreślił, iż datą przełomową był rok 1947 i wybory, które dawały nadzieję, że pozwolą objąć rządy przez Stanisława Mikołajczyka, popieranego przez większość społeczeństwa. Sfałszowane wyniki i uznanie przez mocarstwa zachodnie rządu komunistycznego przekreśliły wszelkie nadzieje. Dalsza walka toczyła się już tylko o honor, a potem o sposób w jaki żołnierze niezłomni mają zginąć, czy od strzału w tył głowy, czy w nierównej walce.
- Dzisiaj tak po ludzku patrząc, można stwierdzić, że ich działania zakończyły się klęską, ale w tzw. długiej perspektywie historii to ich postawa zadecydowała, że dzisiaj możemy mówić o wolnej Polsce i o żołnierzach niezłomnych, pamięć o których na wieki miała być zakopana w dołach zapomnienia - stwierdził dyrektor muzeum.
Uroczystość zakończyło złożenie kwiatów pod pomnikiem Hieronima Dekutowskiego.