Zmarł ostatni członek Młodzieżowego Ruchu Oporu, organizacji powstałej pod koniec lat 40. ubiegłego wieku w tarnobrzeskim gimnazjum.
Pogrzeb śp. Kazimierza Warchoła-Wilewskiego odbędzie się w najbliższy piątek 22 stycznia o godzinie 13 w kościele pw. Chrystusa Króla na osiedlu Przywiśle w Tarnobrzegu.
- W przypadku Kazimierza Warchoła-Wilewskiego można śmiało użyć stwierdzenia, że kapitan schodzi ze statku ostatni. Założyciel i komendant Młodzieżowego Ruchu Oporu był bowiem w randze kapitana Wojska Polskiego - mówi dr hab. Tadeusz Zych, prezes tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego, Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego i dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Urodził się 1 września 1930 roku w Tarnobrzegu. Tutaj uczył się i tutaj w 1948 roku został współzałożycielem tajnej organizacji Młodzieżowy Ruch Oporu, która powstała w tarnobrzeskim Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Hetmana Jana Tarnowskiego. Opiekunką ruchu została ucząca w nim profesor Helena Zaleska.
Organizacja wyłoniła się z konspiracyjnej Młodzieżowej Grupy Pomocniczej, zawiązanej na przełomie lat 1944 i 1945 w porozumieniu z Armią Krajową. Na jej bazie w 1948 r. uczniowie gimnazjum utworzyli tajną organizację antykomunistyczną, częściowo o charakterze zbrojnym, która swym działaniem objęła Tarnobrzeg i powiat tarnobrzeski. MRO powstała na fali nastrojów i poglądów ówczesnego społeczeństwa wrogo nastawionego do komunistycznej władzy. Niebagatelną rolę odegrali także pedagodzy nauczający w szkole, cieszący się wśród uczniów ogromnym szacunkiem i autorytetem, a także wciąż żywy duch przedwojennego patriotyzmu oraz wpływ etosu AK.
Działalność organizacji zakończyła się gwałtownie w listopadzie 1949 roku po rozpracowaniu i aresztowaniu jej członków. Za swoje działania, będące wyrazem miłości do ojczyzny i sprzeciwu wobec wprowadzanych nowych porządków, uczniowie zapłacili bardzo wysoką cenę - zostali ukarani karami więzienia od kilku do 14 lat.
Jednym z tych, którzy otrzymali najsurowsze wyroki, był Kazimierz Warchoł-Wilewski pseudonim „Pantera”. Aresztowany 17 listopada 1949 roku, w procesie członków MRO został oskarżony o gromadzenie broni, amunicji i materiałów wybuchowych. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie z dnia 26 maja 1950 roku skazany został na karę 14 lat pozbawienia wolności, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres 5 lat oraz przepadek mienia. Przeszedł kilka więzień, w tym okryte złowieszczą sławą Wronki, a na końcu Sieradz. Na wolność wyszedł w 1956 roku, w ramach półrocznego zwolnienia w związku z bardzo złym stanem zdrowia. Na fali odwilży października 1956 roku został zwolniony warunkowo. Aż do 1968 roku był pod stałą obserwacją. Po odzyskaniu wolności powrócił do Tarnobrzega, gdzie zdał maturę. W związku z inwigilacją, nie chcąc narażać nikogo na szykany ze strony władz, opuścił swoje rodzinne miasto, przenosząc się do Giżycka, gdzie nikt go nie znał. Zmienił także nazwisko z Warchoł na Wilewski.
Tadeusz Zych wspomina Zmarłego jako człowieka niezwykle żywego umysłu, pełnego radości życia mimo wszelkich przeciwności oraz życzliwości.
Dzięki Kazimierzowi Warchołowi-Wilewskiemu i jego artykułom opublikowanym w „Tarnobrzeskich Zeszytach Historycznych”, dobrze znana jest historia Młodzieżowego Ruchu Oporu. Nie mógł, ze względu na stan zdrowia, uczestniczyć w 2019 roku w uroczystości nadania imienia Młodzieżowego Ruchu Oporu rondu nieopodal dworca PKP, ale skierował list, który odczytała jego córka.
- Pan Kazimierz był w Tarnobrzegu ostatnim autentycznym uczestnikiem i kombatantem podziemia antykomunistycznego. Jego śmierć jest bardzo symboliczna. Kilka tygodni temu żegnaliśmy śp. Ludwika Bogacza, również członka MRO, a w piątek w ostatnią drogę odprowadzimy jego komendanta - mówi T. Zych.