Katarzyna Cerekwicka zaśpiewała podczas koncertu w ramach akcji "Choinka Życzeń".
Wokalistka wystąpiła na scenie Tarnobrzeskiego Domu Kultury, skąd „na żywo” odbywała się transmisja internetowa. Koncert, zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami, odbył się bez udziału publiczności. Artystka zaśpiewała najbardziej znane polskie kolędy, w tym swoją ulubioną, która, jak wyznała, od zawsze ją wzruszała - to „Mizerna, cicha, stajenka licha”. Wykonała także piosenkę „Noel”, z zespołem TGD, oraz świąteczne standardy anglojęzyczne. Podczas koncertu Katarzyna Cerekwicka zachęcała publiczność zgromadzoną przed ekranami komputerów, do hojności i wpłacania dowolnych datków na zbiórkę internetową. W poprzednich latach przepustką na koncert były cegiełki, które można było nabyć tuż przed występem „gwiazdy”, od paru lat odbywające się w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu.
- Bardzo brakowało mi obecności dzieci z Zespołu szkół Specjalnych. Ciężko występuje się przy pustej widowni, ale wiedziałam, że tam po drugiej stronie są, oglądają nas i przekazują moc dobrych emocji. Starałam się przekazać uśmiech, pozytywne dźwięki. Niestety nie dane nam było spotkać się z dziećmi, jak to jest w zwyczaju „Choinki Życzeń”, ale nie poddajemy się i gry tylko sytuacja poprawi się i będzie można gromadzić się, zapewniam, że przyjadę do Tarnobrzegu i zobaczymy się w szkole - zapewniała Katarzyna Cerekwicka.
Wokalistka wyznała, że jej ulubioną kolędą jest "Mizerna, cicha, stajenka licha". Marta Woynarowska /Foto GośćPodkreśliła, że w przypadku osób rozpoznawalnych, znanych, mających tzw. twarz, winien używać jej we właściwy sposób, m.in. udzielając się w akcjach charytatywnych.
- Nie narzucam się z udziałem w nich w sposób nachalny. Staram się angażować w przedsięwzięcia bliskie mi, by nie była to tylko praca, ale autentyczne wejście w nie. Dlatego zawsze przygotowuję się, sprawdzam co to za akcja, dla kogo jest dedykowana, by mieć pewność, że wszystko jest w porządku. W przypadku „Choinki Życzeń” takich obaw nie miałam, jest to bowiem już sprawdzone wydarzenie, mające kilkunastoletnią tradycję - zauważyła K. Cerekwicka.
Zapytana, jak spędzi święta Bożego Narodzenia, odpowiedziała: - W obawie o zdrowie i bezpieczeństwo rodziców, których nikt z nas nie chce narażać na zakażenie, prawdopodobnie sama w Warszawie. Chociaż będzie to ciężkie przeżycie, niemniej za rok będą przecież kolejne święta.
Zdradziła, że będzie jej także brakować cieszącego się niemal rodzinną legendą makowca jej mamy, pieczonego według przepisu babci.
Tegoroczna akcja wobec zagrożenia i obostrzeń pandemicznych stała pod znakiem zapytania.
- „Choinka Życzeń” odbywa się dzięki determinacji i dopingowi dzieci, uczniów Zespołu Szkół Specjalnych i ich rodziców, którzy dopingowali nas, abyśmy się nie poddawali. Dziękuję im za to, bo mieliśmy wątpliwości czy organizować tegoroczną edycję, czy się w ogóle uda. I jak się okazuje, cuda się zdarzają - stwierdził tuż po koncercie Paweł Gospoś, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Zespołu Szkół Specjalnych, które od 14 lat jest organizatorem akcji charytatywnej „Choinka Życzeń”, mającej wspierać uczniów placówki.
Zwracając się zaś bezpośrednio do podopiecznych stowarzyszenia, zauważył, że to dzięki nim on i wszyscy zaangażowani w akcję, otrzymali najpiękniejszy prezent - możliwość pomagania bliźnim.
- Dla wielu z nas możliwość pomagania stała się celem życia, który w moim przypadku sprawił, że jestem człowiekiem spełnionym - dodał Paweł Gospoś.
K. Cerekwickiej towarzyszył zespół muzyków. Marta Woynarowska /Foto Gość