Z drewna wykonywał kościelne ołtarze, konfesjonały i ozdobne drzwi. Na emeryturze spod jego dłuta wychodzą figury świętych i misterne figury zwierząt.
Siadamy przy porządnym drewnianym stole, jak u stolarza przystało. Na ścianach niemal rzeźbiarska galeria: Chrystus w koronie cierniowej, figurka Chrystusa frasobliwego skrzętnie wydłubana w niekształtnym konarze. Na meblach ustawione figurka św. Franciszka, dostojny i groźnie wyglądający lew i zgrabnie wyrzeźbiony pies. – Nie umiem policzyć, ile drewna przeszło przez moje ręce. Stolarstwa nauczyłem się od ojca, on był wyśmienitym cieślą, ja stałem się bardziej stolarzem, a na koniec rzeźbiarzem amatorem. Pasję i tajniki stolarstwa przekazałem synom, choć tylko jeden kontynuuje ten zawód – opowiada Stanisław Krzysztoń.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.