Wczoraj rozpoczęła się pierwsza edycja Festiwalu Baśniowy Świat Stanisława Jachowicza. Kulisy jego narodzin zdradza dr hab. Iwona Rusek, która także wyjawiła swoją wielką pasję…
Słuchowiska „Odyseja Xięcia”, „Widziałem śmierć wszystkiego, co kocham” oraz „Warszawski wrzesień” toczą się w najbardziej dramatycznych chwilach w dziejach stolicy - wrzesień 1939 i powstanie warszawskie. Dlaczego wybrała Pani na czas akcji słuchowiska akurat te wydarzenia?
Rok 1939 i 1944 wyznaczają kres ciągłości duchowej, która istniała w Polsce od czasu zaborów. W jakiś sposób ta ciągłość została naruszona w 1864 roku, gdy upadło powstanie styczniowe, ale potem ją powoli odbudowywano, tworząc coś, co Mickiewicz nazywał „łańcuchem sił żywych”. Przekaz moralny, duchowy, związana z nim tradycja, system wartości oraz etycznej postawy był przekazywany niczym Lukrecjuszowe lampy z pokolenia na pokolenie. Ostatnie pokolenie, które ma w sobie jeszcze ten blask to powstańcy warszawscy. Sięgając do opisanych w słuchowiskach wydarzeń, chciałam przede wszystkim ukazać pięknych ludzi, którzy mieli w sobie czystą miłość, caritas. To dzięki niej potrafili dokonać rzeczy nieśmiertelnych, bo do takich należy obrona września 1939 roku i powstanie z 1944 roku. Pisząc na te tematy, staram się dotknąć misterium, poczuć, a nie zrozumieć, czym są sprawy silniejsze od życia, a z niego wyrastające.
Dla Teatru Polskiego Radia przygotowała Pani adaptacje m.in. utworów Słowackiego, Berenta, a niebawem będzie można wysłuchać dzieła Wyspiańskiego. Są to utwory słabo lub zupełnie nieznane współczesnym odbiorcom, bardzo rzadko goszczące na scenach teatralnych lub w ogóle niegrane. Co skłoniło Panią, by po nie sięgnąć?
Sięgnęłam po te teksty, ponieważ poruszają najważniejsze dla życia ludzkiego kwestie, takie jak prawda o sobie, potrzeba wolności, godności czy odwagi. Każdy z nas ma taki moment w życiu, że musi się zastanowić nad tym, kim jest i czy robi to, do czego ma talent, czy też marnuje życie na coś, co nie przynosi mu niczego oprócz frustracji, gniewu, a w konsekwencji nienawiści do świata. Słuchowisko „Legenda II” Stanisława Wyspiańskiego, którego premiera odbędzie się 5 grudnia w Teatrze Polskiego Radia, to opowieść o duchowej przemianie królewny Wandy. Transformacja ma miejsce dopiero wtedy, gdy Wanda zdaje sobie sprawę, z tego kim jest i skąd pochodzi. Na przykładzie swej bohaterki Wyspiański porusza jeden z ważniejszych tematów, jakim jest nasz rodowód, a co za tym idzie świadomość historii własnej, bez której nie byłoby tej wielkiej. Ale nie tylko. Ten tekst odsłania przed nami piękno i grozę słowiańszczyzny, o której wciąż tak mało wiemy, a której dziedzictwo wpisane jest w naszą kulturę ludową i jej folklor.
Iwona Rusek (w środku) w towarzystwie Haliny Łabonarskiej podczas nagrania słuchowiska "Cisza". Krzysztof Sielicki (archiwum I. Rusek)Co stanowi największą trudność w przypadku pisania słuchowiska (również adaptacji), na co należy zwrócić szczególną uwagę?
Chyba jedyną trudnością czy też raczej niewygodą jest to, że trzeba po prostu siedzieć i pisać. Reszta jest cudem tworzenia.
Ma Pani swoich ulubionych aktorów teatru radiowego?
Spotkanie z każdym aktorem jest ważne, ponieważ wzbogaca mnie jako człowieka i twórcę. Muszę przyznać, że wielkim przeżyciem było dla mnie, gdy Grażyna Barszczewska zagrała w moim słuchowisku rolę wiedźmy Patrzałki, Halina Łabonarska wcieliła się w rolę babci w słuchowisku „Cisza”, Włodzimierz Press zagrał Pustelnika, a Marian Opania starego Borowskiego w adaptacji „Próchna” Berenta. To jest wielka satysfakcja dla autora, gdy może zobaczyć i usłyszeć efekty swojej ciężkiej pracy. A tak było także na planie Teatru Telewizji, gdzie miałam możność obserwowania aktorów, którzy grali w mojej sztuce „Halo, Halo, tu mówi Warszawa”. Spotkałam się tam z Samborem Czarnotą, Przemysławem Bluszczem czy choćby Anną Grycewicz i Adamem Cywką. Niezwykłe było, gdy na planie pojawił się Marcel Sabat grający Wehrmachtowca. W zasadzie źle mówię, on go nie zagrał, on się nim przez te kilka chwil po prostu stał, co wzbudziło podziw i grozę. To jest niezwykła siła sztuki.
Pani pasja i twórczość były niejednokrotnie doceniane i nagradzane.
Moim największym sukcesem jest to, że robię to, co kocham. Jeśli zaś chodzi o sukcesy zawodowe, to słuchowisko „Odyseja Xięcia”, było, jak już wspominałam, zgłoszone do nagrody głównej na sopockim festiwalu w 2015 roku, w 2017 roku otrzymałam Grand Prix Festiwalu „Dwa Teatry - Sopot 2017” za adaptacje słuchowiska „Lilla Weneda”, w 2018 roku byłam nominowana do nagrody głównej Festiwalu „Dwa Teatry - Sopot 2018” za scenariusz słuchowiska „Baśni o cudownej koronie pani Wisły oraz złej wiedźmie Patrzałce”, w bieżącym roku scenariusz słuchowiska „Ostatni list” był nominowany do nagrody głównej do 13th Prix Aequo International Children’s and Youth Radio Drama Festiwal w Bratysławie, a słuchowisko „Cisza” zostało wybrane jako jedno z pięciu najlepszych słuchowisk w Polsce i nominowane do nagrody głównej na 20. Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej INTERPRETACJE, Katowice 2020.