Powstanie reportaż o średniowiecznym księciu sandomierskim i uczestniku wypraw krzyżowych. W rolę średniowiecznego możnowładcy i rycerza wcielił się Maciej Bury z Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej.
Zdjęcia do reportażu w kilku miejscach naszego regionu kręciła Telewizja Polska. Reżyserem jest Dorota Kosierkiewicz, która powiedziała, że poprzez tę produkcję chce wskrzesić postać bardzo ważną dla Polski i dla Sandomierza. W rolę Henryka Sandomierskiego wcielił się rotmistrz chorągwi M. Bury.
- Postać, którą odgrywałem na potrzeby reportażu, jest trochę zapomniana nie tylko na kartach naszej historii, ale także w samym Sandomierzu. Książę Henryk był księciem dzielnicy Polski, jednym z najważniejszych możnowładców. W pewnym momencie życia podjął niesamowitą decyzję wyruszenia na wyprawę krzyżową do Jerozolimy. Co istotne, odbył dwie takie wyprawy i z nich powrócił. Musimy pamiętać, że był to XII wiek. Podróżowano konno, potem statkiem pośród wielu przeszkód, trudów i niebezpieczeństw, by osiągnąć cel - Jerozolimę - opowiada M. Bury.
Zdjęcia do reportażu trwały dwa dni. Ujęcia filmowe kręcono w plenerze i w zabytkowych wnętrzach. - Najpierw były sceny w kolegiacie w Opatowie, gdzie - według scenariusza - Henryk Sandomierski modlił się przed wyprawą krzyżową. Podczas zdjęć nie obyło się bez niespodzianek. Otóż, okazało się, że najprawdopodobniej książę Henryk nie umiał łaciny, dlatego musiałem dość szybko nauczyć się modlitwy "Ojcze nasz" w języku starosłowiańskim. Tam powstały także ujęcia wejścia do świątyni z drużyną rycerzy oraz kilka innych scen. Kolejnego dnia zdjęcia odbywały się w Sandomierzu. Tutaj nagrywaliśmy sceny w plenerze wąwozu królowej Jadwigi, dziedzińca klasztoru św. Jakuba oraz sandomierskiego rynku. Dopełnieniem były sceny w zabytkowych wnętrzach Kamienicy Oleśnickich oraz niedawno odnowionych podziemiach klasztoru dominikańskiego - wyjaśnia M. Bury.
Wyzwanie postawione przez reżysera reportażu rycerzom z chorągwi sandomierskiej nie wprawiło ich w zakłopotanie. - Czasy tego księcia, jak i późniejsze to nasze ulubione, jeżeli chodzi o odtwarzanie. Mamy skompletowane odpowiednie wyposażenie, broń i stroje. Kondycyjnie zawsze jesteśmy przygotowani, ponieważ jako rekonstruktorzy systematycznie dbamy o formę fizyczną - dodał M. Bury.
Ujęcia do reportażu kręcone były także w Wiślicy oraz Zagości związanej z zakonem joannitów, nazywanym Zakonem Maltańskim, który w XII w. na ziemie polskie sprowadził Henryk Sandomierski. - Powracając z wyprawy krzyżowej, Henryk Sandomierski sprowadził najprawdopodobniej na ziemię sandomierską dwa zakony rycerskie - joannitów i templariuszy. Komandoria templariuszy miała być osadzona w Opatowie, zaś joannici mieli mieć siedzibę w Zagości - wyjaśnia M. Bury.
Dlaczego ta postać, odległa i mało znana współczesnym, fascynuje osoby działające w bractwach rycerskich? - Dla mnie osobiście jest to postać niezwykła i fascynująca. Był osobą na swoje czasy bardzo zamożną, miał prestiżowe stanowisko, był księciem, posiadał dość znaczny majątek, a mino to doszedł do przekonania, że są rzeczy ważniejsze. Podjął śmiałą i ryzykowną decyzję wyruszenia na wyprawę krzyżową. Cały czas zadaję sobie pytanie, co nim kierowało: pobudki religijne, chęć zdobycia rycerskiej sławy, wyruszenie na wyprawę życia, chęć poznania świata czy też inne pobudki? Myślę, że trudno będzie odpowiedzieć na to pytanie. Jedno jest pewne - poprzez swoje dokonania rycerskie, chrześcijańskie i fundatorskie Henryk Sandomierski przeszedł do historii jako osoba niezwykła i zasługująca na szacunek i wspomnienie - podsumowuje M. Bury.