Z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy wyruszyła XXIV Pielgrzymka Biegowa na Jasną Górę.
Zanim pątnicy wybiegli na trasę, modlili się podczas Mszy św. koncelebrowanej, której przewodniczył ks. Paweł Dobrowolski, wikariusz serbinowskiej parafii i zarazem główny opiekun duchowy uczestników pielgrzymki. Kazanie wygłosił ks. Radosław Koterbski, obecnie wikariusz parafii w Obrazowie, który wcześniej przez kilka lat pełnił posługę w Tarnobrzegu, a od trzech lat bierze udział w biegu na Jasną Górę.
Nawiązując do dzisiejszych czytań, mówił o konieczności podziękowania, przeproszenia i proszenia Pana Boga. Każdy z pielgrzymów bowiem niesie intencje swoje i innych osób.
- Cierpienie jest oczyszczające, wyzwala nas z egoizmu. Na pielgrzymce, zwłaszcza biegowej, można doświadczyć cierpienia i wówczas, gdy poczujemy ból, wzbudzamy w sobie intencje. Święty Jan Paweł II powiedział, że nie znajdziemy miłości bez krzyża, a krzyża bez miłości nie udźwigniemy. Warto to zdanie pamiętać i często je sobie przypominać. Mam nadzieję, że kiedy już powrócimy do domów, będziemy mogli stwierdzić, że ta pielgrzymka nas odmieniła - mówił ks. Koterbski.
W tym roku opiekę duchową przejął ks. Dobrowolski, który po raz pierwszy będzie aktywnie uczestniczył w pielgrzymce biegowej. - Chciałem pobiec, dlatego dzisiaj startuję razem z innymi. Zachęcił mnie do tego ks. Radosław. Mam za sobą jeden maraton, ale ostatnio trochę mniej biegałem, więc ciało może jest trochę słabe i kondycja również, ale za to serce mocne wiarą i nadzieją, że uda mi się pokonać wszelkie słabości i szczęśliwie stanę przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej, naszej Królowej. Nie liczy się bowiem to, co mamy w nogach, ale to, co jest w sercu. Niektórzy cały rok czekają, by móc zanieść swoje prośby i podziękowania do Matki Bożej, bo nie mają innej okazji. Nasza pielgrzymka różni się od innych tylko formą pokonywania pątniczej trasy, odmiennej od pieszej, rowerowej czy autokarowej - podkreślił ks. Paweł.
Dla ks. Radosława jest to kolejna pielgrzymka biegowa. - Uczestniczę po raz trzeci, a początki były trochę przypadkowe - potrzebny był opiekun duchowy, a że akurat pracowałem w serbinowskiej parafii, usłyszałem taką propozycję i przyjąłem ją. Przebiegłem trochę kilometrów, ale było to bardzo ciężkie. Obecnie jest zupełnie inna sytuacja, zacząłem bowiem trenować biegi długodystansowe, m.in. maratony, więc kondycja, zaprawa jest mocna - wyznał z uśmiechem ks. Koterbski. - Pielgrzymka to nie jest zwykłe bieganie, każdy z nas niesie ze sobą intencje. Ktoś powiedział: "Żebyś nie cierpiał jak zwierzę, wzbudź w sobie intencję". Ja będę dziękował Panu Bogu za wszelkie otrzymane dobro, ale także modlił się w intencji młodej osoby, bardzo ciężko chorej na nowotwór. Pielgrzymka to jest modlitwa, duchowe przeżywanie.
W tym pomaga opieka, jaką sprawują duszpasterze, odprawiając każdego dnia pielgrzymki poranną Mszę św., przewodnicząc modlitwie różańcowej odmawianej przez pątników jadących autokarem, wygłaszając konferencje, udzielając sakramentu pojednania, służąc także dobrym słowem krzepiącym ducha i ciało.
O ciało, a dokładnie strawę dla niego dba nieprzerwanie od pierwszej pielgrzymki Ryszard Patrzyk. - Mamy swoją kuchnię, całe zaplecze logistyczne z pełnym wyżywieniem, co - zwłaszcza w obecnej sytuacji pandemii koronawirusa - jest niezwykle istotne, zapewnia nam bowiem większe bezpieczeństwo. Nie musimy korzystać ze zbiorowych jadłodajni. Dzisiaj w menu będą żurek z jajkiem oraz kiełbasa, jutro natomiast - leczo. Ostatniego dnia tylko suchy prowiant, czyli różnego rodzaju kanapki. Zapewniamy także inne przekąski, które mamy ze sobą, a jeśli ktoś będzie miał specjalne życzenie, dokupimy po drodze, żeby nikt z pielgrzymów nie musiał wchodzić do sklepów. Chodzi naturalnie o jak najmniejszy kontakt z osobami postronnymi - wyjaśniał pan Ryszard.
Po raz 24., czyli od samego początku, będzie uczestniczył w pielgrzymce Adam Maślanka, wiceprezes Klubu Biegacza "Witar" z Tarnobrzega, organizatora pielgrzymki.
- Owszem, wciąż mamy stan epidemii, ale uznaliśmy, że skoro przepisy pozwalają, to pielgrzymka się odbędzie. Będziemy przestrzegać wszystkich zaleceń Ministerstwa Zdrowia, mamy maseczki, rękawiczki, płyny odkażające. Ponadto w pielgrzymce razem z zapleczem logistycznym będzie uczestniczyć 50 osób, samych biegaczy - ok. 40. Są wśród nich stali bywalcy, ale doszli także nowi pielgrzymi, sporo osób młodych, co bardzo cieszy. Jednorazowo biec będzie grupa 6-7 osób w odstępach od siebie, pozostali zaś będą jechać w autokarze w maskach. Będziemy starali się, by pielgrzymkę zakończyć szczęśliwie i w zdrowiu - mówił A. Maślanka.
Obowiązujące zasady jeszcze raz przypomniał i apelował o ich bezwzględnie przestrzeganie Zenon Dziadura, prezes "Wiatru".
Tradycyjnie z pątnikami z Tarnobrzegu pobiegną osoby z całego regionu, a także - jak co roku - grupa z Rzeszowa, która pielgrzymi wysiłek rozpoczęła już wczoraj, pokonując trasę ze stolicy Podkarpacia do Tarnobrzegu.
Wśród żegnających pielgrzymów był, podobnie jak w minionych latach, prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek, a na rowerze do granic miasta odprowadził ich ks. Michał Wrona, wikariusz parafii na Serbinowie.
Pielgrzymi pokonają trasę w trzy dni, biegnąc sztafetowo. Pierwszy dzień zakończą noclegiem w Chmielniku, drugi - w Szczekocinach, a trzeciego około południa wbiegną na Jasna Górę, gdzie przed obliczem Czarnej Madonny Mszą św. zakończą swój pielgrzymi trud.