Stowarzyszenie "Pamięć Kapelanów Katyńskich" oraz Konfraternia św. Jakuba uczcili pamięć księży zamordowanych 80 lat temu na nieludzkiej ziemi. Z powody pandemii uroczystości odbyły się właśnie teraz.
Przede wszystkim członkowie obu zgromadzeń, z inicjatywy Anity Gietki z Rudnika nad Sanem, członka stowarzyszenia, udali się do Kalwarii Pacławskiej.
Po drodze, w Sandomierzu, spotkali się z bp. Krzysztofem Nitkiewiczem oraz bp. Edwardem Frankowskim i uczestniczyli w Mszy św. w intencji kapelanów zamordowanych w Katyniu i innych miejscach sowieckiej kaźni.
Odwiedzili także Zręcin, gdzie pod tablicą upamiętniającą ks. Mieczysława Janasa, zamordowanego w Twerze w 1940 roku, zapalili znicze i złożyli wiązankę kwiatów. W Kalwarii Pacławskiej z kolei byli świadkami odsłonięcia tablicy poświęconej ks. Władysławowi Urbanowi. Po Eucharystii w sanktuarium zapalili znicze w pierwszej w Polsce Alei Dębów, upamiętniającej kapelanów zamordowanych w Katyniu.
Podczas Eucharystii w Rudniku nad Sanem, rodzinnej miejscowości ks. mjr. Bronisława Szweda, także zamordowanego w Twerze, ks. płk. Zbigniew Kępa, opiekun duchowy Stowarzyszenia "Pamięć Kapelanów Katyńskich", w słowie Bożym sporo miejsca poświęcił właśnie ks. Bronisławowi.
- Ks. mjr Bronisław Szwed wiele uczynił dla Kościoła, ma zasługi dla ojczyzny. Zależało mu bardzo na kapłaństwie, dlatego też poszedł za głosem powołania w dalekie strony od rodzinnej parafii. Stał się podobny do proroka Elizeusza, który opuścił ojca i matkę, ojczystą ziemię i poszedł by służyć Bogu i ludziom. Czy był męczennikiem? W szerszym znaczeniu - z pewnością, bo zginął z tego względu, że był Polakiem i pełnił służbę publiczną. Czy był męczennikiem w znaczeniu Kościoła katolickiego, czy poniósł śmierć z tego względu, że wyznawał niezłomnie wiarę i spełniał obowiązki kapłańskie? Takich świadectw poszukuje się, w celu rozeznania, czy może być on kandydatem do procesu informacyjnego - powiedział ks. Zbigniew Kępa.
W uroczystościach wzięły także udział rodzinny zamordowanych kapłanów.