Uczniowie tarnobrzeskich szkół średnich, pochodzący z Ukrainy, w oczekiwaniu na maturę, przebywają na obowiązkowej kwarantannie. Z pomocą przyszły im Zakłady Chemiczne "Siarkopol" w Tarnobrzegu.
Dwudziestu maturzystów, pochodzących z Ukrainy, uczących się w Zespole Szkół nr 1 im. kard. Stefana Wyszyńskiego (prymasówki), Zespołu Szkół im. Bartosza Głowackiego (rolnika) oraz Zespołu Szkół nr 3 im. gen. Władysława Sikorskiego (budowlanki), przyjechało wczoraj do Tarnobrzega, by przed przystąpieniem do egzaminów maturalnych odbyć obowiązkową kwarantannę. Uczniowie zostali umieszczeni w Schronisku prowadzonym przez Podkarpacki Zespół Placówek Wojewódzkich oddział w Tarnobrzegu (PCEN), przy dawnym Pałacyku Myśliwskim.
Urząd miasta poszukiwania bazy dla ukraińskiej młodzieży rozpoczął już jakiś czas temu, okazało się to jednak wcale niełatwą sprawą. Część obiektów nie spełniała wymogów, niektóre nie wyraziły zgody. Z pomocą przyszedł PZPW, który zaoferował pobyt w nowo przygotowanym schronisku.
- Aby uczniowie mogli skorzystać z naszej oferty musieliśmy pokonać trochę przeszkód. Najpoważniejszą z nich okazała się wskazanie przez wojewodę podkarpackiego naszego obiektu na ewentualne miejsce zbiorowej kwarantanny, gdyby zaszła potrzeba np. ewakuacji DPS, czy innych placówek opiekuńczych i leczniczych. Niemniej uznałam, że musimy pomóc młodzieży, bo to nas obowiązek. Poza tym popatrzyłam na ich sytuacje jako matka przyszłorocznej maturzystki. O przeznaczeniu naszych budynków na zbiorową kwarantannę nie wiedział nawet Powiatowy Inspektor Nadzoru Sanitarnego, który zgodził się nie umieszczenie u nas młodzieży. Po wielu staraniach, w których nieocenioną pomocą służył nam wicemarszałek Piotr Pilch udało się i od wczoraj w 20 pokojach rozlokowaliśmy uczniów - mówi Anna Pekár, wicedyrektor ds. oddziału w Tarnobrzegu.
Zgodnie z wytycznymi sanepidu uczniowie zostali umieszczeni w osobnych pokojach. Posiłki, które przygotowywane są w kuchni na miejscu, dostarczane są im do pokoi w jednorazowych naczyniach. Kwarantanna ma trwać siedem dni, po upływie których zostaną poddani testom na ewentualna obecność koronawirusa. Jeśli wyniki będą negatywne, będą mogli przenieść się do internatu przy „budowlance”.
Środki ochrony osobistej oraz do dezynfekcji dostarczyły Zakłady Chemiczne "Siarkopol" w Tarnobrzegu. Marta Woynarowska /Foto Gość
Jak na razie koszty związane z przymusową kwarantanną mają pokryć uczniowie. Jednak dzisiaj pojawiła się szansa, że być może nie będą musieli ponosić z tego tytułu żadnych wydatków.
- Pan prezes zarządu Zakładów Chemicznych „Siarkopol” w Tarnobrzegu Wojciech Brzezowski poinformował mnie, że trwają rozmowy o dotacji na częściowe, a nawet całościowe pokrycie kosztów pobytu młodzieży w naszym ośrodku przez reprezentowaną przez niego firmę. Całodzienny koszt wynosi 85 zł, w tym 70 zł to wydatki nasze, na które składają się - 35 zł za nocleg, po 10 zł - śniadanie i kolacja oraz 15 zł obiad. Okazało się jednak, że po zakończeniu kwarantanny będzie konieczna dezynfekcja całego budynku, który może przeprowadzić tylko specjalistyczna firma, a ponadto pralnia, obsługująca nas, zmieniła w związku z tą sytuacją umowę, podwyższając koszty - wyjaśnia Anna Pekár. - Wydatki były jeszcze większe, gdybyśmy musieli sami zakupić cały konieczny sprzęt i środki ochrony osobistej. Na szczęście z pomocą przyszedł pan prezes Brzezowski, dostarczając nam zarówno specjalistyczne kombinezony, przyłbice, maski, rękawiczki, jak i
Młodzież wykorzystuje przymusowe odosobnienie na ostatnie przygotowania do matury, która rozpocznie się 8 czerwca.
Zarówno uczniowie, jak i gościnny PZPW mają nadzieję, że przyszłotygodniowe testy na koronawirusa wypadną dla nich pomyślnie.
- Zapytałam ich wczoraj, czy nie boją się tego wszystkiego co wiąże się z epidemią? Odpowiedzieli, że owszem obawiają się, ale tylko matury - dodaje z uśmiechem Anna Pekár, wicedyrektor ds. oddziału w Tarnobrzegu.