Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega w minioną sobotę wzbogaciło się o cenne dzieło - portret Marii Adamowej Tarnowskiej.
W sobotę 16 maja Leszek Ostrowski z Warszawy przywiózł i przekazał w wieloletni depozyt portret Marii z Światopełk-Czetwertyńskich Tarnowskiej autorstwa Jana Bąkowskiego.
Dzieło krakowskiego malarza, w latach 1895-1898 ucznia Teodora Axentowicza, Jana Stanisławskiego i Leona Wyczółkowskiego, autora m.in. portretów: Walerii z Tarnowskich Mycielskiej, bp. Albina Dunajewskiego, królowej hiszpańskiej Marii Krystyny Hamburskiej, zachowane jest w doskonałym stanie. Od wczoraj prezentowane jest w Gabinecie Hrabiego.
- Obraz przedstawia dwudziestoparoletnią Marię Tarnowską w pięknej czarnej sukni, okolonej drapowanym białym tiulem ze sznurem pereł i wachlarzem w prawej ręce. Jego historia mocno związana jest z losami tej niezwykłej kobiety, nazywanej „niezłomną hrabiną” - mówi Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Powstał niedługo po zaślubinach z Adamem Tarnowskim, synem Jana Dzierżysława, urodzonym w Dzikowie, wysokim dyplomatą monarchii austro-węgierskiej, pracującym w ambasadach w Paryżu, Dreźnie, Brukseli, Madrycie i Londynie. Był także ambasadorem w Bułgarii w czasie I wojny światowej, a w 1917 r. tymczasowo w Waszyngtonie. Do Dzikowa często przyjeżdżali, a Maria to miejsce bardzo lubiła, podobnie jak swojego szwagra Zdzisława, z którym miała doskonały kontakt.
Obraz wyszedł spod pędzla Jana Bąkowskiego. Marta Woynarowska /Foto GośćMimo wojen, przeprowadzek, utraty majątku w Świerżach i zniszczeniach mieszkania podczas powstania warszawskiego portret szczęśliwie ocalał, chroniony przez Marię Tarnowską, która była do niego mocno przywiązana. Jednak pierwsze lata powojenne, represje ze strony nowych władz komunistycznych zmusiły Marię i Adama do wyjazdu z Polski. Wybrali Szwajcarię, gdzie wraz z rodziną mieszkał ich jedynak, ukochany syn Andrzej. By sfinansować podróż, Maria Tarnowska, która wraz z mężem pozostała bez środków do życia, wyprzedawała to, co zdołała z wojennej pożogi ocalić.
- W 1946 r. za pośrednictwem swojego byłego kamerdynera sprzedała portret pędzla Bąkowskiego. Dzięki uzyskanym pieniądzom mogli wyjechać do Szwajcarii. W rękach nabywcy z lat 40. pozostawał do 1980 r., kiedy kupił go prof. Lech Ostrowski z Warszawy, zmarły niedawno. Przed dwoma laty wraz z synem odwiedził nasze muzeum, które go zachwyciło, jak i sam Dzików. Po tej wizycie uznał, że byłoby ono idealnym miejscem dla portretu Marii Tarnowskiej. Jak opowiadał pan Leszek Ostrowski, praca Bąkowskiego była ukochanym obrazem jego ojca. Dlatego po jego niedawnej śmierci postanowił przekazać go w depozyt. Jest to jeden z najpiękniejszych obecnie portretów osób związanych z Dzikowem, a mamy przecież się czym pochwalić, bo ich autorami są najwybitniejsi polscy malarze. Obraz zawiesiliśmy wczoraj w specjalnie wybranym miejscu, vis-à-vis portretu jej ukochanego męża Adama, który wyszedł spod pędzla Kazimierza Pochwalskiego. Mogą zatem spoglądać na siebie - mówi dyrektor muzeum.
Portret Adama Tarnowskiego autorstwa Kazimierza Pochwalskiego. Marta Woynarowska /Foto GośćJak podkreśla, obraz jest dla placówki niezwykle cenny z dwóch powodów - wartości artystycznej i przede wszystkim z uwagi na sportretowaną osobę. Maria Tarnowska była bowiem kobietą o niezwykłych zasługach dla Polski oraz Czerwonego Krzyża.
Maria Aniela Seweryna z Świętopełk-Czetwertyńskich Tarnowska była córką Marii Wandy z Uruskich i Włodzimierza Świętopełk-Czetwertyńskich. Urodziła się w 1880 roku. W wieku 21 lat wyszła za mąż za Adama Tarnowskiego. Wiele lat życia związała z Czerwonym Krzyżem, niosąc pomoc rannym, poszkodowanym począwszy od pierwszej wojny bałkańskiej (1912 r.), poprzez wojny: I światową, polsko-bolszewicką, po II światową, w tym powstanie warszawskie.