Członkowie Bractwa Flisackiego im. św. Barbary od wielu lat starają się o wpisanie zawodu flisaka na światową listę ginących zawodów UNESCO.
Jest bardzo duża szansa, iż stanie się to latem przyszłego roku, a więc w trzydziestą rocznicę powstania bractwa.
- Obecnie przegotowujemy dokumentację. Całość chcemy skompletować i przekazać do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego do marca 2021 roku. Decyzja o wpisie powinna zapaść latem przyszłego roku - poinformował cechmistrz bractwa Kamil Chmielowski.
Cechmistrz zapewnił też, iż ulanowscy flisacy nie próżnują i cały czas przygotowują się do nowego sezonu. Od kwietnia do października organizują turystyczne spływy galarami- drewnianymi, płaskodennymi jednostki zabierającymi na pokład kilkanaście osób.
- Spływ nimi to nie tylko doskonały wypoczynek, ale także możliwość zapoznania się z flisacka historią, przyśpiewkami, a także doskonałymi potrawami, których zakosztować można tylko w Ulanowie. W tym roku z powodu koronawirusa sezon oczywiście się opóźni. Liczymy, że może uda się nam wypłynąć pod koniec maja. W planie mamy również szkutnicze warsztaty i promocję Podkarpacia - dodał pan Kamil.
Członkowie bractwa zamierzają także, na przełomie czerwca i lipca, jeżeli sytuacja epidemiologiczna na to pozwoli, zorganizować spływ tratwami z Jarosława do Ulanowa. Połączony byłyby on z przyjęciem nowych członków. A jest to jedna z bardziej widowiskowych tradycji.
By zostać flisakiem, trzeba uczestniczyć w bindudze, czyli zbijaniu tratwy, być na spływie oraz działać na rzecz flisackiego bractwa. Kandydat na flisaka, zwany frycem, poddawany jest rytualnemu obrzędowi zwanemu chrztem. Fryc opasywany jest linami i łańcuchami, potem golony błotem i drewnianą brzytwą. Wypija też specjalną miksturę a na koniec otrzymuje kilka razów wiosłem i przechodzi przez szpaler utworzony przez flisaków.