Zwano je zarazą, pomorem, powietrzem morowym lub czarną śmiercią od skutków, jakie powodowała dżuma. Były jednymi z najczęstszych klęsk, jakie nas nawiedzały.
Patrząc na historię ziemi sandomierskiej, oprócz lat świetności i wzmożonego rozwoju w ciągu wieków napotykamy wydarzenia tragiczne, kataklizmy, klęski i epidemie, które powodowały zniszczenia, upadek gospodarczy i zmiany społeczne. Na przestrzeni wieków kilka rodzajów klęsk dotknęło miasto i jego mieszkańców, znajdujemy tego ślady w materiałach źródłowych - opowiada ks. Piotr Tylec, dyrektor Biblioteki Diecezjalnej w Sandomierzu.
Zarazy w ciągu wieków
Jednym z najstarszych kataklizmów, jakie dotknęły powstający gród, były najazdy tatarskie (1260 i 1287 r.) i litewskie (1349). Jak wymienia ks. Tylec, kolejnymi tragicznymi wydarzeniami były pożary. - W historii zanotowano co najmniej 10 wielkich pożarów Sandomierza. Pierwszy wydarzył się w 1374 r., kiedy miasto zostało doszczętnie spalone - dodaje historyk. Bliskość rzeki Wisły powodowała stałe zagrożenie powodziowe. - Powodzie dotykały bardziej ludność zamieszkującą tereny podmiejskie, mniej samych mieszkańców miasta, które ulokowane było na wzgórzach - wskazuje ks. Tylec.
Jednak najczęstszymi klęskami w minionych wiekach były epidemie. - Zarazy, które dotykały Sandomierz, zdarzały się wielokrotnie, ale z braku odpowiedniej dokumentacji, szczególnie z okresu średniowiecza, trudno oszacować, jak wiele ich było. Dla przykładu - w Krakowie w latach 1500-1750 były aż 92 epidemie dżumy. Warszawę w latach 1601-1650 nawiedziło 19 epidemii dżumy. Zarazy dotykały Sandomierz w XVI wieku. Zachował się zapis kronikarski mówiący, że król Zygmunt III Waza w roku 1588 opuścił Kraków, uciekając przed morowym powietrzem i schronił się w Sandomierzu. Jednak i tu dotarła zaraza, dlatego król ratował się ucieczką do Lublina, a stamtąd do Warszawy - opowiada ks. Tylec.
Epidemia dżumy, która wybuchła w 1602 r., niemal wyludniła miasto. Kolejna klęska morowego powietrza, jak dawniej nazywano zarazę, dotknęła mieszkańców regionu po wycofaniu się wojsk szwedzkich oraz po najeździe Jerzego Rakoczego, czyli pod koniec lat 50. XVII wieku. - Była to także epidemia dżumy, która zdziesiątkowała ludność Sandomierszczyzny. Te wydarzenia militarne i sanitarno-społeczne doprowadziły do wyludnienia miasta i uważane są za koniec czasu świetności Sandomierza - dodaje historyk.
Epidemie dżumy wygasły w początkach XIX w., jednak pojawiły się nowe niebezpieczne choroby, w tym bardzo śmiercionośna cholera. - Pierwsza epidemia cholery dotknęła Sandomierz w latach 1830-1832. W czasie tej zarazy zmarł administrator apostolski diecezji sandomierskiej bp Aleksander Dobrzański. Został on pochowany na miejscu spalonego kościoła św. Wojciecha, przed kościołem św. Józefa, gdzie umiejscowiony był w tamtym czasie tzw. cmentarz choleryczny - opowiada ks. Piotr. Obecnie na terenie dawnego cmentarza znajduje się figura św. Aleksandra na pamiątkę, że właśnie w tym miejscu pochowany został bp Dobrzański. - Epidemia cholery, szalejąca w Królestwie Polskim w latach 1830-1832, pochłonęła ok. 50 tys. ofiar. Duża śmiertelność sprawiła, że właśnie w tamtym czasie zaczęły powstawać tzw. cmentarze choleryczne, gdzie chowano zmarłych dotkniętych zakaźną chorobą - opowiada ks. Tylec. Jak dodaje, podczas epidemii zmarło wielu kapłanów, którzy posługiwali chorym i umierającym. Jednym z nich był regens, czyli rektor sandomierskiego seminarium, który równocześnie był proboszczem w Solcu.
- Ostatnią pandemią, która dotknęła Sandomierz, była grypa hiszpanka. Panowała ona w Europie w latach 1919-1920, czyli 100 lat temu. Wbrew nazwie, przybyła ona nie z Hiszpanii, ale ze Stanów Zjednoczonych. W naszym mieście epidemia ta dotknęła głównie żołnierzy z sandomierskiego garnizonu. Zmarłych pochowano na cmentarzu wojennym, przed cmentarzem katedralnym - wyjaśnia historyk.
Chorobą, która zebrała swoje żniwo podczas działań wojennych, był tyfus plamisty, a dokładnie dur plamisty. Na tę chorobę zmarło kilkunastu kapłanów, którzy zarazili się, posługując osobom dotkniętym zakaźną chorobą. Na tyfus plamisty zmarł między innymi ks. Jan Gajkowski (8 kwietnia 1919 r.).