Do Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli zgłosiły się dwie kobiety z podejrzeniem koronawirusa.
Miały one kontakt z zakażoną osobą. Pacjentki zostały przewiezione karetką pogotowia do najbliższego oddziału zakaźnego, który jest w Mielcu (na Podkarpaciu jest siedem takich szpitalnych oddziałów). Na szczęście wynik badań był negatywny.
Dyrektor stalowowolskiego szpitala Edward Surmacz powołał kilkunastoosobowy zespół, w którym jest dwóch zakaźników, do monitorowania sytuacji i przygotowania lecznicy na wypadek dużej liczby zachorowań. Wówczas na potrzeby zakażonych oddane zostaną dwa oddziały szpitala: okulistyka i dermatologia.
Dyrekcja szpitala apeluje do mieszkańców powiatu o rezygnację z odwiedzin, bo w obecnej sytuacji epidemiologicznej zagrażają one zarówno pacjentom, jak i odwiedzającym. Ograniczona została także liczba wejść do lecznicy (są tylko dwa). Reglamentowane są maski, których cena u producenta wzrosła kilkunastokrotnie, oraz kombinezony. Nie brakuje natomiast środków do dezynfekcji.
- Paniki nie ma. Te zaostrzenia to zwykła profilaktyka, która ma ograniczyć liczbę osób przebywających w szpitalu - zaznaczył Edward Surmacz.