Tarnobrzeskie muzeum wzbogaciło się o cykl barwnych litografii profesora Witolda Warzywody.
O tym ważnym i radosnym wydarzeniu dla Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega poinformował sam artysta podczas wernisażu wystawy, na której został zaprezentowany nowy nabytek placówki, czyli cykl „Cmentarz żydowski w Łodzi”.
Składają się na niego 43 barwne litografie powstałe w latach 1982-1986.
- Tytuł wystawy, przyznaję, jest moją interpretacją cyklu. Skąd on wynika? Jest to z jednej strony inspiracja słowami z wiersza Stanisława Wyspiańskiego „I ciągle widzę ich twarze”, z drugiej zaś nawiązaniem do wielkiej wystawy z 1996 roku udostępnionej w warszawskiej Zachęcie, a przygotowanej przez Fundację Shalom. Pokazywała to, co pozostało po naszych starszych braciach w wierze w naszym kraju po II wojnie światowej - wyjaśniał Tadeusz Zych, dyrektor MHMT. - Bardzo mi zależało, by pokazać grafiki pana profesora, by przypomnieć tarnobrzeżanom ponad trzywiekową obecność ludności żydowskiej w naszym mieście. Dzisiaj o ich bytności świadczą przeważnie cmentarze, niestety w Tarnobrzegu ten najstarszy został całkowicie zniszczony, pozostała jedynie część tzw. nowy przy ulicy Dąbrowskiej. Niesamowicie cieszę się, że pan profesor Warzywoda postanowił przekazać swój cykl na własność naszego muzeum, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny.
Litografie z cyklu „Cmentarz żydowski w Łodzi” powstały, jak wyjawił sam autor, po wizycie na nim i pod wrażeniem jego piękna. Założony pod koniec XIX wieku, należał do największych w Europie nekropolii z pochówkami wyznawców Mojżeszowych, obejmując 42 hektary, na których miejsce wiecznego spoczynku znalazło 230 tysięcy zmarłych. Pochowani na nim zostali także Żydzi zamordowani przez Niemców w czasie II wojny światowej.
Jedna z litografii pochodząca z cyklu "Cmentarz żydowski w Łodzi". Marta Woynarwoska /Foto Gość- Można tam zobaczyć monumentalne mauzoleum Izraela Poznańskiego, czy okazałe rodzinne grobowce przemysłowców Katsenbergów, Kohnów, Prussaków, aż po skromne zniszczone upływem czasu kamienne macewy. W latach 50. Próbowano na jego części budować bloki, ale gmina żydowska skutecznie interweniowała i wstrzymano dalsze prace. Zniszczone jednak, porozbijane macewy rzucono, co można zobaczyć na niektórych litografiach. Moje prace nie są jednak dokumentacją, ale interpretacją fragmentów tego cmentarza, wykorzystując je jako element plastyczny. Cały cykl należy postrzegać jako próbę zapisania tego co było, a nie próbę dokumentowania w sensie dosłownym - podkreślił Witold Warzywoda.
Otwartą dzisiaj wystawę uzupełniają trzy księgi frotażu z oryginalnych nagrobków.
- Ujęte są one w skali jeden do jednego, przy użyciu węgla i pasteli - dodał artysta.
Witold Warzywoda jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi, obecnie Akademii Sztuk Pięknych, na której pracuje od 1981, obecnie jest kierownikiem Pracowni Technik Litograficznych na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Dyplom uzyskał w Pracowni Technik Litograficznych u Jerzego Grabowskiego.
Wystawa będzie prezentowana do 31 marca br.