To bardzo dobra lektura na długie zimowe wieczory. Autorem książki jest Kazimierz Jańczyk, wieloletni współpracownik ks. dr. hab. Wilhelma Gaja-Piotrowskiego.
I jemu też publikacja ta została zadedykowana. Nie bez powodu. Oprócz szczerej i długoletniej przyjaźni oraz zainteresowania lokalną historią, jakie łączyły obu panów, było coś jeszcze... Dziadek księdza był osobistym lokajem księcia Hieronima Lubomirskiego, zwanego "kulawym księciem". - Ksiądz Gaj-Piotrowski znał więc mnóstwo anegdot związanych z Lubomirskimi z Charzewic. Cały ich zbiór przekazał mi do opracowania i wydania w formie książkowej - powiedział K. Jańczyk.
"Lubomirscy z Charzewic w legendzie i prawdzie" to książka pełna ciekawych, czasami bardzo śmiesznych historii. Jedna na przykład dotyczy... roweru. Otóż, Jerzy Ignacy Lubomirski kupił w Wiedniu jednoślad i przywiózł go koleją do Rozwadowa. Tam, jak gdyby nigdy nic, wsiadł na niego i, objechawszy rynek, udał się do Charzewic. Oddał rower lokajowi na oczach zdumionej służby. Na drugi dzień ponownie chciał się nim przejechać, ale ten sam lokaj ze strachem wyznał: "Bo myśmy, proszę jaśnie oświeconego księcia, postanowili ratować księcia. - Co ty pleciesz? - Myśmy ten rower utopili w Sanie, by księcia ratować, bo bez pomocy szatańskiej nie da się na dwóch kołach jechać. - Głupiś! - zawołał książę. A następnym razem, powracając z Wiednia, przywiózł samochód" - czytamy w książce.
Publikacja, oprócz faktów i anegdot, zawiera także sporo archiwalnych i współczesnych zdjęć związanych z rodziną Lubomirskich.