Bp Krzysztof Nitkiewicz odprawił Pasterkę i modlił się wraz z wiernymi w bazylice katedralnej.
Tradycyjną kolędą "Wśród nocnej ciszy" rozpoczęła się Pasterka w sandomierskiej katedrze, w której uczestniczyli mieszkańcy Sandomierza, wspólnota seminaryjna, siostry zakonne oraz wielu gości. Uroczystej Mszy św. o północy przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz w gronie duchowieństwa diecezjalnego. Eucharystię uświetnił śpiewem kolęd chór katedralny, a swoją obecnością - Rycerstwo Sandomierskie.
Biskup Nitkiewicz mówił w homilii o dawnych i współczesnych problemach, z jakimi musi mierzyć się człowiek, poruszając się niejako w ciemnościach. Jednym z nich jest poczucie samotności.
- Jesteśmy dotknięci samotnością niczym nieuleczalną chorobą, bez względu na wiek, stan, zawód, sprawowaną funkcję. Sami skazujemy się na nią, stawiając się w centrum, gdy spychamy na margines życia lub całkowicie wykluczamy z niego Boga, a relacje międzyludzkie służą głównie samorealizacji. Jednocześnie doświadczamy odrzucenia ze strony innych, którym z nami nie po drodze. Również Maryja i Józef są w pewnym sensie samotni podczas wędrówki do Betlejem, a także potem, gdy w mieście Dawidowym szukają dachu nad głową i doświadczają odrzucenia. Oni mają jednak Jezusa, który im towarzyszy niesiony w łonie Matki Bożej. Rozświetla ciemności ich duszy, mroki uciążliwiej drogi i ciemności wypełniające zimną grotę. Staje się jednocześnie światłem dla pasterzy, a potem dla mędrców ze Wschodu - mówił biskup.
- "Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan" (Łk 2,11) - oznajmiają pasterzom aniołowie. Te natchnione słowa Bóg kieruje dzisiaj do nas, objawiając prawdę o swoim Synu. On dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi, dziewicy, i stał się człowiekiem. Oddzielanie świąt Bożego Narodzenia od narodzin Jezusa Chrystusa - jak próbują czynić niektórzy - pozbawia je tego, co w nich najważniejsze. Przede wszystkim jednak wyrządza krzywdę człowiekowi. Pozbawia go nadziei. "Nie ma (bowiem) w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12). Myślę, że architekci, budowniczowie i artyści, którzy stworzyli naszą sandomierską katedrę, zwracali często wzrok ku niebu. W przeciwnym razie nie byłaby ona takim arcydziełem. Współczesna cywilizacja konsumpcyjna wywiera niestety coraz większy wpływ na życie Kościoła, na sposób sprawowania liturgii i uczestnictwa w niej, na przeżywanie świąt i zwyczaje chrześcijańskie. My, duchowni, musimy uderzyć się w piersi, gdyż ulegamy czasami złudzeniu, że przez innowacje w zakresie celebracji czy za pomocą słów przypominających swoim brzmieniem głos świata przyciągniemy do Kościoła wiernych. Tylko że wtedy dajemy im samych siebie, natomiast człowiek potrzebuje Boga - podkreślił hierarcha.
- Na szczęście Pan Jezus nie jest lokatorem zajmującym przestrzeń pod nazwą "Boże Narodzenie" i nie da się Go wyeksmitować. Przyjście na świat Bożego Syna miało miejsce w konkretnym momencie historii, jest faktem, od którego czas zaczął biec na nowo, gdyż Bóg zamieszkał w ziemskiej rzeczywistości. "Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami". Jezus Chrystus rodzi się dokładnie tam, gdzie się znajdujemy: w najgłębszych otchłaniach naszej samotności, abyśmy już więcej nie czuli się sami, odrzuceni, zdradzeni, prześladowani. Przychodzi, aby nas zbawić, uratować, ocalić. Przed czym? Można by długo wyliczać zagrożenia naturalne, cywilizacyjne, społeczne. Jednak tym, co najbardziej niszczy i zabija, jest brak miłości. Ojciec Święty Franciszek nazywa taką sytuację zniewoleniem. Tymczasem Boża miłość dosięga nas i ogarnia w nowo narodzonym Dzieciątku Jezus. Każde okoliczności naszego życia mogą stać się korzystne czy wręcz wymarzone, jeśli przyjmiemy Chrystusa razem z Jego Ewangelią. Uczyńmy więc to, odrzucając mit o samowystarczalności oraz racjonalizację wszystkiego, łącznie z wiarą. Bóg chce, abyśmy się opowiedzieli za Nim i byli w tym konsekwentni. Wówczas Jego łaska, "która niesie zbawienie wszystkim ludziom", rozbłyśnie jeszcze mocniej - powiedział biskup.
Na zakończenie modlitwy bp Nitkiewicz, dziękując zebranym za obecność, złożył im życzenia bożonarodzeniowe.