Tym mianem Stanisław Baj określił małą nadbużańską miejscowość - Dołhobrody, niezwykle ważną w jego twórczości.
Można się o tym przekonać zwiedzając wystawę „Rzeka w obrazach Stanisława Baja”, prezentowaną przez Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega.
- O punkcie stałym, z którego można dokładniej dojrzeć upływający czas mówi Wiesław Myśliwski, twierdząc, że można tysiące razy przemierzyć świat, ale i tak zawsze swoje doświadczenia będziemy odnosić do jednego punktu, bo bez niego człowiek nie istnieje. Dla mnie jest nim jedno miejsce nad Bugiem, nad którym położona jest moja rodzinna miejscowość Dołhobrody. Gdy wnikliwiej ktoś się przyjrzy moim obrazom dostrzeże, że ukazują niemal ten sam kadr, widziany z tego samego miejsca. Można powiedzieć, że są wręcz nudne - żartobliwie zauważył Stanisław Baj, podczas wernisażu wystawy. - Takie zatrzymanie, powodowane wszelkiego rodzaju niuansami ujawnianymi przez rzekę, naturę, światło, staje się ogromną księgą przyrody, życia, niemal całego świata. Lubię się temu przyglądać, lubię w tym być i staram się nie odtwarzać, gdyż jest to niemożliwe, ale poprzez swoje umiejętności, a raczej powiedziałbym dosadniej nieumiejętności, odnotować to co widzę. Nieumiejętności, dlatego, że nie nadążam za pomocą malarstwa odnotować obserwowaną zmienność. Uczę się z obrazu na obraz i wciąż mam uczucie niedosytu, że nadal to nie jest to, co chciałbym osiągnąć. Może dlatego ciągle jeszcze maluję - dodał z uśmiechem.
Na wystawie, jak wskazuje sam tytuł, znalazły się prace malarza poświęcone jednemu tematowi - rzece, a dokładniej Bugowi, ukazanemu o różnych porach dnia, nocy i roku. Jest Bug zalany złotym światłem, mroczny niczym noc, błękitny, zielony, tak jak zmienne jest światło i kolorystyka nadbużańskiej przyrody.
Rzeka Bug, praca z 2015 rokuTemat jednego miejsca i jego zmienność w obrazach Stanisława Baja, jak zauważył podczas wernisażu Tadeusz Zych, dyrektor MHMT i kurator wystawy, przywodzi skojarzenie z cyklem Claude’a Moneta ukazującego katedrę w Rouen.
- Jest tu jednak istotna różnica. Monet obrał sobie bowiem dzieło wzniesione ludzkimi rękami, Baj zaś głosi piękno i siłę natury, której cechą jest zmienność i przemijanie. Wszak już Heraklit zauważył - „pantha rhei”. Tak też u Stanisława Baja rzeka nigdy nie jest taka sama, jej przepływające wody można zaś odczytać jako symbol ludzkiego życia, w które wpisane jest nieuchronne przemijanie, nie pozbawione jednak nadziei. Wiąże się ono bowiem z wiarą w istnienie Kogoś, stanowiącego stałość i niezmienność - zauważył T. Zych.
Profesor Stanisław Baj urodził się w Dołhobrodach na Podlasiu. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, dyplom z wyróżnieniem otrzymał w pracowni prof. Ludwika Maciąga. Od 1982 roku związany jest ze swą macierzystą uczelnią, gdzie obecnie jest kierownikiem Katedry Malarstwa na Wydziale Malarstwa. Na swoim koncie ma ponad 100 wystaw indywidualnych w kraju i zagranicą. Swoje prace prezentował również na wielu ekspozycjach zbiorowych. W jego twórczości często pojawiają się motywy wiejskie. Sam mówił: „Maluję moje życie, udręki, pragnienia i tęsknoty, moją Mamę, sąsiadów, gnój, szarość pola, noc, poranne pianie koguta. Maluję chłopskość w jej codzienności, szarość w jej różnych odcieniach.”
Prace malarza prezentowane na wystawie pochodzą ze zbiorów prywatnych, a może je oglądać do 8 marca 2020 roku.