W Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega - Zamku Tarnowskich odbyła się aukcja charytatywna na rzecz parafii w Lubieszowie.
Trzydzieści pięć prac wystawionych na licytację i bez mała 16 tysięcy złotych to efekt dzisiejszej aukcji dzieł sztuki. Inicjatorami akcji byli Tadeusz Zych, prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego oraz Stanisław Dziubak, artysta plastyk, również należący do niego. Postanowili, poprzez organizację aukcji dzieł sztuki, wesprzeć lubieszowskich wiernych oraz remont kościoła pw. świętych Cyryla i Metodego w Lubieszowie na Ukrainie (diecezja łucka) i przylegającej do niego części klasztoru, należącej do parafii.
- Stan kościoła i klasztoru, zwłaszcza dachu, który jest w fatalnym stanie, wymaga pilnej interwencji, a tamtejsza wspólnota parafialna, licząca zaledwie 35 osób nie jest w stanie podołać finansowo temu wyzwaniu. Postanowiliśmy zatem dołożyć swoją cegiełkę do akcji zorganizowanej przez miasto na rzecz parafii w Maniewiczach, zarządzanej również przez ks. Andrzeja Kwiczalę i przygotować aukcję obrazów współczesnych malarzy polskich i ukraińskich - wyjaśniał tuż przed rozpoczęciem licytacji Tadeusz Zych.
Na aukcji zostały wystawione obrazy olejne, akwarele, pastele oraz grafiki i rysunki m.in. Krzysztofa Bartnika, Karoliny Bednarskiej, Stanisława Dziubaka, Jolanty Jakimy-Zerek, Kateriny Kornijczuk, Macieja Majewskiego, Aleksandra Olchov, Aleksandry Opalińskiej, Natalii Pastuszenko, Jana Rockiego, Mariana Ruzamskiego, Marka Saka, Michała Smółki, Sabiny Ungeheuer-Dyś, Bożeny Wojtowicz-Ślęzak, Jana Ziarnowskiego i Aleksandry Zuba-Benn.
Do licytacji obrazów przystąpili zarówno tarnobrzescy kolekcjonerzy, miłośnicy sztuki, jaki osoby z odleglejszych miast, które zwabiła aukcja i okazja na zakup za bardzo przystępne kwoty prac znanych artystów. Najdroższym obrazem, który osiągnął cenę 2.100 zł był „Kościół w Miechocinie” Aleksandra Olchova, malarza ukraińskiego.. Zacięta licytacja trwała także przy pracy Michała Smółki - „Martwa natura”, oraz Mariana Ruzamskiego - młodzieńczy rysunek ukazujący dwóch mężczyzn.
- Uważam, że wylicytowałam najpiękniejszy obraz, jaki został dzisiaj wystawiony, czyli „Martwą naturę” Smółki. Bardzo mi na nim zależało i moja radość, że po zaciętej licytacji udało mi się go nabyć jest ogromna - mówiła uszczęśliwiona Małgorzata Zych, która wylicytowała także prace innych artystów. - Miałam ustaloną pulę pieniędzy i w całości ją wykorzystałam - dodała z uśmiechem.
Swojej radości z udanej aukcji, nabywców znalazły bowiem wszystkie wystawione prace, nie kryli jej organizatorzy - Tadeusz Zych i Stanisław Dziubak.
- Przyznaję, że nie spodziewałem się tak dobrego rezultatu, więc radość jest tym większa. Każdy dokonał dwóch rzeczy - po pierwsze nabył naprawdę bardzo dobre dzieła sztuki, a po drugie, zrobił rzecz niezwykle ważną - wsparł Polaków na Ukrainie. Każdy chyba jest zadowolony. Ja jestem szczęśliwy, okazało się bowiem, że nasz wspólny ze Stanisławem pomysł okazał się trafiony. Ludzie okazali, nie tylko hojność, ale również doskonałe wyczulenie na piękno, co mnie ogromnie cieszy – mówił po zakończonej aukcji T. Zych.
Aukcję poprzedził koncert chóru uczniów z Ukrainy uczęszczających do Zespołu Szkół im. ks. Stanisława Staszica kierowanego przez Marię Kukhtę, który wykonał współczesne i dawne pieśni ukraińskie oraz kolędy i piosenki świąteczne, wprowadzając publiczność w atmosferę oczekiwania na Boże Narodzenie.
Kościół i klasztor dla Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów wzniósł w latach 1761-1786 Jan Antoni Czarnecki, kasztelan bracławski i jego małżonka Felicja z Czosnowskich. Po wojnie władze sowieckie przeznaczyły świątynię na halę sportową dla milicji, w latach zaś 80. oddały miejscowemu klubowi sportowemu, natomiast część klasztoru została zamieniona na areszt śledczy, siedzibę prokuratury i sale sądowe. W ręce wspólnoty katolickiej powrócił w 1992 roku. Budowla w chwili oddania była bardzo mocno zniszczona. Z wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniem wierni z lubieszowskiej parafii razem ze swym proboszczem ks. Andrzejem Kwiczalą podnoszą go stopniowo ruin.