W sandomierskim seminarium odbyło się spotkanie z Magdaleną Wolińską-Riedi, korespondentką TVP i autorką książki, w której opowiadała o codziennym życiu w Watykanie.
- Jak się żyje w najmniejszym państwie świata? – to myśl przewodnia książki zatytułowanej „Kobieta w Watykanie, której autorka opowiada o tym, jak wygląda codzienne życie na terenie Państwa Watykańskiego. Magdalena Wolińska-Riedi jako jedna z nielicznych kobiet mieszkała za Spiżową Bramą przez kilkanaście lat.
- By zostać żoną gwardzisty, nie wystarczy się zakochać i ustalić datę ślubu, potrzebna jest zgoda sekretarza stanu, czyli watykańskiego premiera. Podstawowym warunkiem uzyskania zgody jest wyznanie i świadectwo moralności przyszłej małżonki. Koniecznie musi być praktykującą katoliczką i nie może być rozwódką – opowiadała Magdalena Wolińska-Riedi. Jak dodała, jeszcze parę lat temu zgoda, aby zamieszkać za murami otaczającymi Watykan była uzależniona od dostępności wolnego mieszkania. - Apartamentów do dyspozycji jest niewiele. Często narzeczeni musieli czekać nawet kilka lat. Franciszek zmienił tę zasadę i pozwolił, by gwardziści mieszkali także poza murami w budynkach eksterytorialnych w najbliższej okolicy Watykanu – dodała autorka książki.
Magdalena Wolińska-RiediPodczas spotkania autorka książki opowiadała o tym jak zróżnicowani pod względem pochodzenia są mieszkańcy Watykanu. - Nie ma drugiego państwa na świecie, którego obywatele pochodziliby z tak wielu zakątków świata i mówili tak wieloma językami. Zameldowanie w Watykanie jest tymczasowe i wydane jedynie na czas zatrudnienia lub pełnionej misji. Dla moich córek wielojęzyczność to ogromny dar, który otrzymały dzięki wychowaniu w Watykanie. Dzieci tracą prawo do obywatelstwa po ukończeniu 25. roku życia, a współmałżonek w wypadku separacji czy rozwodu. Gwardziści przechodzą na emeryturę najpóźniej mając 45 lat i wtedy oddają paszport – opowiadała M. Wolińska-Riedi.
Atutów mieszkania na Watykanie wskazała dużo więcej. – Dzieci podczas zabawy mogą spotkać papieża. Tak pewnego razu w czasie spaceru moje córki chciały odwiedzić tatę, który miał służbę w Domu św. Marty. Gdy zeszłyśmy do obszernego holu, natychmiast wykorzystały ozdobne filary, by pobawić się w chowanego. Franciszek zbliżył się po cichu, schował za kolumną, popukał jedną z córek po ramieniu, po czym ponownie się ukrył. Ta zabawa w ciuciubabkę trwała może dwie minuty, ale dzieci go nie zauważyły. Jakież było ich zdziwienie, gdy po chwili wychylił się zza filaru. Śmiechom nie było końca” – wspomina M. Wolińska- Riedi. Jak dodała w jednym z zaułków Watykanu dzieci gwardzistów mają swój świat, tuż obok kortu tenisowego ustawione są huśtawki, zjeżdżalnia i piaskownica.
Autorka opowiadała o życiu na WatykanieAutorka książki podkreśliła, że Watykan to bardzo bezpieczne miejsce. Na 440 stałych mieszkańców przypada 120 członków gwardii szwajcarskiej i 150 włoskich żandarmów. – Mieszkańcy Watykanu mają nawet własną parafię, a jej proboszcz po Wielkanocy wyrusza na błogosławienie domów mieszkańców. Odkąd pamiętam, rytm mojej codzienności w Watykanie wyznaczały święta kościelne. Niedzielna Eucharystia jest obowiązkowa dla należących do gwardii Szwajcarów. Kaplica gwardii to także miejsce, gdzie całe rodziny uczestniczą w adwentowych roratach czy wielkopostnej drodze krzyżowej, a dzieci przystępują do kolejnych sakramentów – opowiadała autorka ksiązki.
Zdradzając niektóre tajemnice Watykanu Magdalena Wolińska-Riedi powiedziała, że wszystkie bramy Watykanu zamykane są o północy Przed tą godziną wszyscy goście muszą opuścić to państwo a mieszkańcy powinni wrócić do swych domów. Tych, którzy się spóźnią gwardziści odnotowują w specjalnym rejestrze. Nie są z tego wyciągane konsekwencje.
Odsłaniała także tajemnice Watykanu.Sandomierskie spotkanie z korespondentką TVP oraz autorką książki zostało zorganizowane przez Towarzystwo Naukowe Sandomierskie, Wyższe Seminarium Duchowne oraz Urząd Miasta Sandomierza.