Piknik rodzinny towarzyszył otwarciu nowego placu zabaw przy ul. Kopernika.
Dzięki wspólnej inicjatywie mieszkańców bloku przy ul. Kopernika 7 oraz radnego miejskiego Sławomira Partyki dzieci mogą korzystać z nowego, atrakcyjnego placu zabaw.
- To co było wcześniej nie sposób nawet nazwać placem zabaw - jakaś jedna stara huśtawka i byle jaka piaskownica. Razem z mieszkańcami najbliższego bloku, którym bardzo zależało na powstaniu ogródka z różnymi nowymi przyrządami służącymi dzieciom, podjęliśmy inicjatywę, by sprostać oczekiwaniom najmłodszych. Dzięki życzliwości i wsparciu Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz Spółdzielni Siarkowiec, które wyłożyły pieniądze, udało się urządzić całkiem sympatyczny i atrakcyjny plac zabaw - mówi Sławomir Partyka. - Ponieważ nie chcieliśmy urządzać tradycyjnego otwierania z przecinaniem wstęgi, bo dalecy jesteśmy od takich oficjalnych uroczystości, postanowiliśmy zrobić to tak, by spodobało się dzieciom. Stąd dzisiejszy piknik wakacyjno-rodzinny, pełen zabawy, interesujących gier, okraszony dużą dawką śmiechu, o co dbają członkowie grupy rekonstrukcyjnej „Sarmata”.
Na uczestników pikniku czekało wiele atrakcji, w tym m.in. największa w mieście gra planszowa - „Śladami tarnobrzeskich Straszonów”, którą prowadził jej twórca Grzegorz Środa z Fundacji Kuźnia Talentów. Dla najmłodszych spotkanie oko w oko ze Straszonami, przybyłymi na piknik, było nie lada przeżyciem.
Sporą dawkę emocji i dobrej zabawy, ale również edukacji, przemycanej niepostrzeżenie zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, dostarczyła grupa „Sarmata”. Było strzelanie z łuku, nauka fechtunku, a nawet obcinanie uszu, na szczęście bezkrwawe, bo ćwiczone na ziemniakach.
- Trzeba przyznać, że w grupie, ćwiczącej obcinanie uszu, nie brakuje talentów, fantastycznie sprawdziliby się w kuchni w krojeniu frytek albo chipsów - zauważył żartobliwie Szymon Kasak. - Na piknik stawiliśmy się w komplecie. W małej wiosce sarmackiej prezentujemy stroje, broń, przedmioty używane i noszone przez naszych XVII-wiecznych antenatów. Mamy również wejścia z pokazami. Chcemy w lekki i przyjemny sposób przekazać pewną wiedzę z historii naszego kraju, ale również uświadomić dorosłym, jak ważny jest czas spędzany w gronie całej rodziny, czas poświęcony na zabawę z dziećmi. Narzekamy, że nasze pociechy nie interesuje nic poza smartfonami, komputerami, internetem. A czy staramy się im zaoferować coś w zamian? Tymczasem, jak dzisiaj to pokazujemy, nie potrzeba jakiś nowoczesnych super urządzeń, wystarczy zazwyczaj prosty pomysł i czas na zabawę z dzieckiem, by oderwać je od gadżetów - podkreśla Szymon Kasak.
Na placu zabaw dzieci mają do dyspozycji zamek, huśtawki, konika bujanego oraz karuzelę.