Mieczysław Łabęcki, retman z Ulanowa, powrócił właśnie z Flisu Obojga Narodów.
Flis był imprezą towarzyszącą tegorocznej edycji Festiwalu Wisły. Odbył się na trasie z Goniądza do Torunia. Flisacy uczcili w ten sposób 450. rocznicę zawarcia Unii Lubelskiej.
Flisacy, płynąc Biebrzą, Narwią i Wisłą, czyli historycznym szlakiem łączącym Litwę i Polskę, pokonali ponad
- Tratwa miała ponad
Flisacy i zabrani po drodze goście - w tym Hanna Czarny, plastyczka i prof. Joanna Angiel z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW - dziennie pokonywali od 30 do
- Był to jeden z najtrudniejszych moich flisów. Przede wszystkim dlatego, iż woda była niska, a rzeka Narew pokazała się jako bardzo kamienista. Dodatkowo, co zdarzyło mi się dopiero drugi raz podczas kilkudziesięcioletniej historii flisów, tratwę, koło Włocławka, trzeba było przenosić - dodał retman z Ulanowa.
Flisakom towarzyszyła też żona Mieczysława Łabęckiego - Maria, która zarówno na tratwie, jak i podczas Festiwalu Wisły promowała tradycyjne flisackie przysmaki, w tym łosuchy.
Głównym sponsorem flisu były Lasy Państwowe.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego GN (na 1 września br.).