Podczas tegorocznych prac archeolodzy dokonali ciekawych odkryć. Jedno z nich to zbiorowy pochówek kilku osób oraz bardzo bogate wyposażenie grobu i szkielet zwierzęcia sprzed kilku tysięcy lat.
Odkryty grób datowany jest przez archeologów na wczesną epokę brązu i powstał około 1800-1600 przed Chrystusem, gdy występowała tutaj kultura trzciniecka. - W tym odkrytym grobie nie liczba osobników jest spektakularna, ale wyposażenie grobu. Taka liczba i różnorodność darów grobowych jest spotykana niezmiernie rzadko. Kolejnym bardzo ciekawym odkryciem jest szkielet zwierzęcia, przeżuwacza. Kościec jest kompletny w układzie anatomicznym. Możemy tutaj mówić o pochówku, bo zwierzę złożono prawdopodobnie w ofierze, zostało przykryte dwoma warstwami kamieni i przysypane ziemią. To imponująca praca. Znalezisko pochodzi z okresu neolitu - poinformował Marek Florek, archeolog i konserwator zabytków archeologicznych w Sandomierzu.
Badania archeologiczne i wykopaliska prowadzone są na terenie gminy Wilczyce od ponad 20 lat. Pierwsza faza, która była związana z badaniami osadnictwa kultury magdaleńskiej - łowców koni i reniferów - datowanej na 15 tys. lat temu. Obecnie archeolodzy skupiają się na badaniach nad osadnictwem neolitycznym. Analizują pozostałości po rolnikach, którzy przybyli tutaj znad Dunaju i wprowadzili nowy styl gospodarowania.
- Tegoroczne badania prowadzone przez Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie przyniosły kilka ciekawych odkryć. Głównym jest zbiorowy pochówek oraz wyposażenie grobu. Jest ono nietypowe i bardzo bogate. Odkryty grób jest datowany na kulturę trzciniecką (wczesna epoka brązu). Ma kształt jamy, w której składano ciała zmarłych. Ciekawe jest także ułożenie zwłok. Głowy ułożone były z zewnętrznej strony grobu, a nogi skierowane ku wnętrzu. Jednak najciekawsze jest jego wyposażenie. To jeden z najbogatszych grobów w kulturze trzcinieckiej odkrytych w Polsce - opowiadał M. Florek.
W grobie odnaleziono 9 paciorków bursztynowych o bardzo precyzyjnym wykonaniu, szlifowanych z otworem, gładzonych. - Do tego 6 paciorków z drucika miedzianego albo brązowego. I kilka wytworów kościanych. Całość znaleziska tworzy spektakularny zbiór, a szczególnie paciorki z bursztynu - opowiada dr Tomasz Boroń z Instytutu Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, koordynujący prace archeologiczne.
Ponadto w jamie znajdowało się 5 całych naczyń, podczas gdy przy zbiorowych pochówkach z tego okresu znajdowano przeważnie jedno lub dwa, czasami trzy naczynia. Ciekawostką jest również fakt, że naczynia włożono do grobu po zakończeniu rytuału pogrzebowego, ponownie rozkopując jamę. Jak dodaje, po liczbie czaszek określono, że złożono w nim prawdopodobnie 6 osób. - Zbiorowy grób poszerza naszą wiedzę o obrządkach ludzi kultury trzcinieckiej. Duża liczba naczyń i bogate wyposażenie świadczy o tym, że ta społeczność także przywiązywała szczególną wagę do tego, by godnie pochować swoich zmarłych - stwierdził dr Tomasz Boroń. Aleksandra Partyńska, studentka uczestnicząca w pracach archeologicznych, powiedziała, że na podstawie analizy szczątków stwierdzono, że wśród pochowanych w grobie było jedno dziecko, a także kobieta w wieku dwudziestu kilku lat, natomiast pozostałe szczątki były w bardzo złym stanie, na co mogła mieć wpływ żyzna gleba, która spowodowała szybszy rozkład kości.
Zespół badaczy odkrył także pochówek zwierzęcia, co do którego jest trochę wątpliwości. - Są różne opinie na jego temat, ale przyjmujemy, że jest to szkielet krowy - opowiada dr Boroń. - Nie jest to odkrycie znaczące czy rzadkie, ale ostatnimi czasy rzadziej odkrywamy pochówki zwierząt na Wyżynie Sandomierskiej. To jest kompletny szkielet krowy w układzie anatomicznym. Krowa była przykryta dwoma warstwami kamieni i przysypana ziemią - dodaje. - Trzeba przyznać, że wstępne analizy były mocno sensacyjne - sugerowano, że może to być szkielet wielbłąda - informuje dr Florek. Jak dodaje, odnaleziony szkielet datowany jest na czasy neolitu. - W tym okresie zwierzęta, szczególnie domowe, cieszyły się dużą czcią. Często składano je w ofierze. Cześć mięsa była spożywana, a szkielety były zakopywane. Istnieje przypuszczenie, że to zwierzę mogło być złożone przy grobie zmarłej osoby, ale to wyjaśnią dalsze badania - dodaje.
Dolina rzeki Opatówki jest bardzo ciekawym i cennym archeologicznie terenem. - Był to atrakcyjny teren już dla ludów pierwotnych. Żyzne ziemie i bogate lasy liściaste dawały miejsce na pastwiska dla zwierząt. Po drugie - w niedalekim sąsiedztwie były złoża krzemienia, który wykorzystywano do produkcji narzędzi i broni. Po trzecie - rzeka Opatówka stanowiła szlak komunikacyjny od Wisły do Gór Świętokrzyskich. Tym szlakiem wędrowali pierwotni pasterze ze swoimi stadami. Wcześniej te tereny były zamieszkałe przez łowców reniferów, którzy do polowania wykorzystywali ukształtowanie terenu, bardzo dogodne zwężenia doliny rzeki Opatówki. Stąd dziś tereny te są bardzo bogate pod względem archeologicznym - podkreśla M. Florek.