W Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega została otwarta wystawa prac prof. Marka Saka.
Enigmatyczny tytuł ekspozycji „Trzydzieści” odnosi się do przypadającego w tym roku 30-lecia pracy twórczej artysty, wykładowcy łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, a od sześciu lat kuratora Międzynarodowego Sympozjum Artystycznego im. Mariana Ruzamskiego odbywającego się w Tarnobrzegu. Stąd nieprzypadkowy wybór tarnobrzeskiego muzeum.
- Prof. Marek Sak od kilku lat współpracuje z naszym muzeum i gdyby nie on, wielce prawdopodobne, że nie byłoby Sympozjum im. Ruzamskiego. Jest nam niezmiernie miło, że swój jubileusz postanowił obchodzić w Dzikowie - stwierdził Tadeusz Zych, dyrektor MHMT.
- Na wystawie prezentowany jest drobny wybór tego, co udało mi się przez owe 30 lat zrobić. Z uwagi na szczupłość miejsca nie ma grafiki, zarówno barwnych litografii, jak i drzeworytów. Są obrazy, przekrojowo ukazujące dwie moje pasje, czyli pejzaż oraz prace inspirowane słowem - mówił prof. Marek Sak.
W pejzażach, malowanych pastelami, artysta starał się zawrzeć to, co w danej chwili odbierał niemal wszystkimi zmysłami. Jest w nich ulotność światła, powietrze, szum drzew, traw, czy brzęczenie owadów. - Powstawały w plenerze, stąd mój pośpiech, by zdążyć ująć to, co zarejestrowały moje zmysły. Są tu pastele z lat wcześniejszych o nieco większych rozmiarach, po coraz mniejsze, przypominające wręcz etiudy malarskie - opowiadał ich twórca.
- Ja na swój użytek określam je mianem „stanisławskich”, bo mimowolnie nasuwają mi się na myśl miniaturowe arcydziełka Jana Stanisławskiego - zauważył Tadeusz Zych. - I w nich, moim zdaniem Marek Sak, jest najbardziej nowoczesny.
Artysta bynajmniej nie odżegnuje się od wpływu zmarłego przed ponad 100 laty pejzażysty. - Stanisławski był i jest mi bardzo bliski. Bezpośredni związek widoczny jest chociażby w próbie uchwycenia klimatu, nastroju danej chwili, zobaczenia pejzażu jako całości wielkiej gry światła - podkreślił malarz.
Najliczniej prezentowane są prace, które, jak wyjawił artysta, powstały z inspiracji słowem zaczerpniętym z mitologii, Biblii. W pierwszej chwili kojarzące się z abstrakcją, po wgłębieniu w ich treść, pełną symboliki, otwierają karty z opowieściami ze Starego Testamentu, jak chociażby z Księgi Genesis, opisującymi stworzenie świata, w których Bóg jawi się jako Wielki Geometra, Architekt, przytaczającymi historię Sary, żony Abrahama, czy cnotliwej Zuzanny, żony Joakima z Księgi Daniela.
- Marek Sak wraca do nurtu malarstwa, które zawsze było i, mam nadzieję, będzie ważne, czyli nie tylko fascynującego się formą, ale również mówiącego nam o czymś istotnym, zawierającego treść. Owa treść w historii sztuki była zawsze ważna, później z niej zrezygnowano. Co ciekawe, prawie na żadnym z obrazów nie zobaczymy człowieka, a jednak w malarstwie Marka Saka jest on najważniejszy. Artysta ukrywa go w mitach, opowieściach od wieków mu towarzyszących - stwierdził Tadeusz Zych.
Na wystawie zaprezentowanych zostało także kilka drewnianych rzeźb artysty.
Ekspozycję można zwiedzać do 25 sierpnia w zamku Tarnowskich, siedzibie MHMT.