- To druga wystawa pośmiertna prac Ryśka i druga zorganizowana w zamku sandomierskim - mówi Bogumiła Gancarz.
W Muzeum Okręgowym w Sandomierzu została otwarta wystawa „Ryszard Gancarz. Malarstwo, rysunek” prezentująca cząstkę dorobku artystycznego zmarłego przed dwoma laty rysownika, grafika, malarza. Na ekspozycji znalazły się 102 prace malarza, który 37 lat swojego życia związał na dobre i na złe z Sandomierzem, będącym jego niesłabnącą inspiracją.
- Nie wiem co Rysiek myśli, czy akceptuje nasz, czyli dzieci - Gabrysi i Filipa oraz mój, wybór prac na otwartą dzisiaj wystawę. Zwłaszcza, że zdecydowaliśmy się na pokazanie obrazów z przedstawieniem martwych natur, nie należących do głównego nurtu jego twórczych zainteresowań. Niemniej, przeglądając pozostającą w naszej dyspozycji spuściznę, okazało się, że tych martwych natur jest naprawdę sporo, co zresztą najlepiej widać na ekspozycji, a i tak nie są to wszystkie prace poświęcone tej tematyce - mówi Bogumiła Gancarz, żona nieżyjącego artysty. - Obrazy to głównie akryle i naturalnie, to, co stanowiło kwintesencję jego twórczości - rysunek. On był najważniejszy i obok grafiki oraz późniejszych kolaży stanowił główną formę wypowiedzi artystycznej.
Ekspozycję, obie jej kuratorki - Bogumiła Gancarz oraz Bożena Ewa Wódz - podzieliły na trzy bloki tematyczne. Obok martwej natury prezentowane są prace ujęte jednym tematem „Z pracowni”, trzeci zaś, niewielki blok spina wątek, określony jako „Autobiografia”. Jest on, pod względem liczby dzieł, najskromniejszy, za to, jak podkreśla żona artysty, najważniejszy, bo najwięcej mówiący o nim samym i głównym podmiocie jego zainteresowań, czyli człowieku.
- Człowiek był dla Ryśka nieustanną inspiracją, centrum jego zainteresowań, pojawiającym się w większości jego prac. Nawet jeśli w swoich rysunkach, kolażach ukazywał miasto, to zawsze można gdzieś tam dostrzec obecność człowieka. Pokazywał go w różnych sytuacjach, również tych trudnych związanych z chorobą, przemijaniem. Wynikało to z jego własnych doświadczeń. Przez całe życie zmagał się z ciężką chorobą serca, przeszedł kilka operacji, czuł ciągłe zagrożenie, nieuchronność przemijania. I te wieloletnie przeżycia musiały znaleźć odbicie w twórczości - opowiada B. Gancarz.
Obok rodziny artysty - jego rodziców, żony i dzieci, w wernisażu licznie uczestniczyli przyjaciele, koledzy i koleżanki. Wśród nich był Marek Bałata, kolega Ryszarda Gancarza z Liceum Plastycznego w Jarosławiu, a także później Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Mówiąc o twórczości swego nieżyjącego przyjaciela, podkreślał mistrzostwo rysunku, pewność ręki, widoczne we wszystkich prezentowanych pracach. - Rysiek był niedościgłym mistrzem rysunku - podkreślił M. Bałata, który specjalnie dla swego przyjaciela zaśpiewał piękny utwór, zatytułowany, jakżeby inaczej „Rysunek”.
W ubiegłym roku sandomierskie BWA prezentowało wystawę prac Ryszarda Gancarza zatytułowaną „Miasto”.
Ryszard Gancarz urodził się w 1955 roku w Mielcu. W 1980 roku uzyskał dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Miedziorytu prof. Mieczysława Wejmana. Był kilkukrotnym stypendystą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2008 roku został uhonorowany medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Na swoim koncie miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych oraz zbiorowych. Był wielokrotnie nagradzany podczas festiwali i przeglądów artystycznych. Zmarł w Sandomierzu 12 maja 2017 roku.