450 lat temu, 1 lipca został zaprzysiężony jeden z najważniejszych aktów prawnych w dziejach Polski i Litwy.
Zapis Unii Lubelskiej, wynegocjowany po półrocznych trudnych obradach sejmowych, niewolnych od dramatycznych zwrotów akcji, oznaczał narodziny nowego państwa - Rzeczypospolitej Obojga Narodów, które przetrwało ponad 200 lat. Uchwalona 28 czerwca, zaprzysiężona 1 lipca na zamku w Lublinie, a w trzy dni później podpisana przez króla Zygmunta Augusta w miejsce dotychczasowych unii personalnych, zawartych w Krewie (1385 rok) i Horodle (1413 rok), wprowadzała nowe podstawy prawne, na których oparty został związek dwóch państw, tzw. unię realną. Autorzy jej tekstu - biskup krakowski Filip Padniewski i podsekretarz koronny Franciszek Krasiński, ujęli główną ideę w krótko, ale jasno brzmiącym sformułowaniu: „Iż już Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie jest jedno nierozdzielne i nieróżne ciało, a także nieróżna, ale jedna spólna Rzeczpospolita, która się z obu państw i narodów w jeden lud zniosła i spoiła”.
Unia wprowadzała wspólnego władcę, sejm, monetę, a także politykę zagraniczną i obronną. Osobne zostały urzędy, skarb, sądownictwo oraz wojsko.
Swój udział w wypracowaniu kompromisu, akceptowalnego przez obie strony - polską i litewską, mieli reprezentujący ówczesne województwo sandomierskie senatorowie i posłowie.
Wśród panów senatorów Sandomierskie reprezentowali Piotr Zborowski, ówczesny wojewoda sandomierski oraz Stanisław Sobek z Sulejowa, kasztelan sandomierski i jednocześnie podskarbi koronny, starosta tyszowiecki i małogoski. Piotr Zborowski był doświadczonym politykiem, na sejmie w 1566 roku działał w komisji zajmującej się egzekucją praw. W trakcie pierwszego bezkrólewia, po śmierci Zygmunta Augusta, aktywnie uczestniczył w rozmowach ze stroną litewską na rzecz zwołania zjazdu konwokacyjnego. Był sygnatariuszem zgody sandomierskiej w 1570 roku i konfederacji warszawskiej w 1573 roku, jako wyznawca kalwinizmu.
- Spośród posłów należy wymienić: Andrzeja z Borowa, Marcina Radzanowskiego, Lenarta (pisany także jako Leonard) Strasza - dworzanina królewskiego, burgrabię krakowskiego, jako delegat izby poselskiej przedłożył senatorom jej opinię, według której unię należało oprzeć na dawnych dokumentach, Stanisław Niedrzwicki, pochowany w pocysterskim kościele w Koprzywnicy, gdzie zachował się jego piękny piaskowcowy nagrobek, oraz Mikołaj Koniecpolski herbu Pobóg - wylicza Janusz Kopaczek z Organizacji Turystycznej „Szlak Jagielloński” w Lublinie, która od kilku lat w ramach swoich działań promuje wiedzę na temat związków polsko-litewskich, w tym także Unii Lubelskiej. Włączyła się również w kilkudniowe oficjalne obchody rocznicowe, organizując tematyczne wycieczki po Lublinie m.in. śladami sejmu 1569 r. Natomiast od 14 do 17 lipca zaprasza na zjazd i kongres Europejskich Szlaków Sejmu Unii Lubelskiej.
W gronie sandomierskich reprezentantów wyróżniał się Mikołaj Koniecpolski, który był jednym z czynniejszych posłów sejmu lubelskiego. Brał aktywny udział w dyskusjach dotyczących warunków, na jakich ma być zawarta nowa unia Korony i Litwy.
Związki z Sandomierszczyzną miał Stanisław Szafraniec z Pieskowej Skały, będący wprawdzie posłem krakowskim, ale pełnił także urząd wojskiego sandomierskiego.
W akcie unii wymieniony jest również Bartłomiej Żeleński (Zieleński), podkomorzy sandomierski, niemniej charakter jego obecności jest niejasny, przypuszczalnie pełnił rolę doradcy nie będąc posłem.
- Warto wiedzieć, że udając się na sejm lubelski, przez Sandomierz przejeżdżali posłowie cesarza Maksymiliana II, a wśród nich bp Wilhelm Prusinowski. Towarzyszył im sekretarz cesarski kanonik Martin Gerstmann, który opisał sejm lubelski - dodaje Janusz Kopaczek.
W dzień zaprzysiężenia aktu unii w Lublinie, w przeciwieństwie do dzisiejszej aury, padał rzęsisty deszcz. W salach zamku natomiast odbywała się doniosła uroczystość. Pierwszym, który złożył przysięgę, był arcybiskup gnieźnieński Jakub Uchański, po nim kolejno akt zaprzysięgali senatorowie reprezentujący Koronę, następnie panowie litewscy, wreszcie posłowie polscy i litewscy. Po złożeniu przez uczestników sejmu przysięgi, mimo opadów, król, cała świta oraz senatorowie i posłowie udali się do kościoła ojców dominikanów. „Tam Panu Bogu swemu w Trójcy Jedynemu z wielkim nabożeństwem, płaczem dziękował, chwałę dawał, «Te Deum laudamus» śpiewać i kazał, i sam śpiewał”.