Po "komplemencie", który pani Anna usłyszała, powinien nastąpić definitywny koniec znajomości.
Tymczasem pół roku później razem z panem Januszem stanęli na ślubnym kobiercu. Było to przed 50 laty, a dzisiaj Anna i Janusz Bartelowie wraz z innymi parami świętowali złoty jubileusz pożycia małżeńskiego. Uroczystość odbyła się w sali wielkiej Zamku Tarnowskich - Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega.
Medale za długoletnie przeżycie, przyznane przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wręczył ponad 20 parom prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek.
- Chcę państwu pogratulować jubileuszy 50 i 51 lat wspólnego życia. Mimo że w małżeństwie bywają trudniejsze dni, spędziliście je szczęśliwie i zgodnie. Dzisiejsze spotkanie dowodzi, że warto było te pół wieku być ze sobą. W tym szalonym współczesnym świecie, w którym częściej ludzie są obok siebie, wy zdecydowaliście się być razem. Mnie osobiście dzisiejsza uroczystość przysporzyła wiele emocji, przypomniałem sobie bowiem dzień, ten piękny dzień, kiedy przed laty i ja stanąłem na środku kobierca. Dzięki niemu co rok możemy sobie te chwile przypominać, odnawiać powiedziane wówczas słowa i wspólnie świętować - powiedział do złotych jubilatów prezydent Bożek.
Dzień, w którym małżeńską przysięgę złożyli sobie państwo Bartelowie, poprzedził inny ważny, a może ważniejszy, dzień pierwszego spotkania. - Poznaliśmy się pewnego wieczoru 1968 r. w Tapimie, gdzie schodziła się niemal cała tarnobrzeska młodzież, inteligencja, pracownicy Siarkopolu. Tam bowiem tętniło, i to bardzo intensywnie, życie kulturalne i towarzyskie miasta - opowiada pan Janusz. - Zbliżał się wieczór, a ja musiałam wyjść z potańcówki, ponieważ miałam nocną zmianę w zakładach siarkowych, gdzie pracowałam w kontroli jakości, a mój przyszły mąż szedł sobie do domu. Był tego dnia dla mnie bardzo niegrzeczny, zapytał bowiem, mijając mnie: "Gdzie w noc idzie taka brzydka dziewczyna?". A ja byłam naprawdę całkiem ładna. Tym pytaniem zwrócił na siebie moją uwagę. Gdyby rzucił jakiś banalny komplement, zapewne nie zaintrygowałby mnie - opowiadała A. Bartela. - I po tym "komplemencie", który właściwie powinien definitywnie zamknąć jakąkolwiek znajomość, pół roku później złożyliśmy sobie przysięgę małżeńską - podsumowuje J. Bartela.
Jaki przepis państwo Bartelowie mają na pół wieku bycia razem? - Bardzo prosty - kochać się - wyjawił pan Janusz. - I nie trzeba wszystkiego wiedzieć, pamiętać, należy zachować dużą dozę tolerancji - dodała pani Anna. - Wtedy się uda! Zwłaszcza jeśli za męża ma się artystę.
Pan Janusz bowiem, pracując w Siarkopolu, zaangażował się w tworzenie, a później występy legendarnego dzisiaj tarnobrzeskiego kabaretu "Kaktusik", odnoszącego sukcesy na wielu przeglądach, festiwalach ogólnopolskich. Ze swojej pasji aktorskiej i śpiewaczej nie zamierzał i nie zamierza rezygnować. Od szeregu lat występuje w spektaklach Teatru Bez Metryki. - Małżeństwo należy brać ze wszystkim, co przyniesie i dobrego, i czasami może mniej dobrego. Tak, jak życie. Po prostu: c’est la vie! - stwierdził pan Janusz.
Złote jubileusze świętowali: Zofia i Henryk Babcowie, Anna i Janusz Bartelowie, Halina i Andrzej Bierutowie, Genowefa i Zbigniew Bułowie, Zofia i Józef Drysiowie, Janina i Tadeusz Fornalowie, Teresa i Andrzej Galińscy, Irena i Waldemar Głogowscy, Lidia i Zenon Grzywaczowie, Zofia i Zdzisław Jadachowie, Barbara i Jerzy Janczykowie, Teresa i Michał Janeczkowie, Zofia i Aleksander Jarząbowie, Helena i Paweł Kęsowie, Halina i Józef Kilianowie, Wanda i Jan Lisowie, Irena i Kazimierz Mierzwowie, Stanisława i Zygmunt Molendowie, Danuta i Mieczysław Muzyczkowie, Anna i Edward Sobkowiczowie, Teresa i Roman Świrszczowie, Teresa i Edward Trojanowscy, Zofia i Tadeusz Trzcińscy, Józefa i Jan Wilanowscy oraz Władysława i Jerzy Zachwiejowie.