Około 25 tys. pączków wypiekła na tłusty czwartek piekarnia "Społem" PSS w Stalowej Woli.
W pozostałe dni produkuje około 1,5 tysiąca. Pączki znajdą się nie tylko w sklepach, barach i restauracjach w Stalowej Woli, ale również w kilkunastu innych miejscowościach, najdalej w Tarnobrzegu, Sandomierzu i Leżajsku.
Stalowowolska „Społem” zachwala swoje początki, ponieważ robione są w tradycyjny sposób.
- To starodawna receptura i ręczna robota. Pączek jest produkowany z mąki, tłuszczu, drożdży, jajek i mleka - wyjawia Anna Latawiec, zastępca kierownika piekarni, technolog.
Cały technologiczny proces produkcji pączków trwa około czterech godzin.
- Pierwszy etap to zarabianie drożdży z mlekiem i mąką. Potem wyrabiamy ciasto drożdżowe z pozostałymi składnikami. Zostawiamy je by rosło, następnie jeszcze raz je przewijamy, zarabiamy i dzielimy na kęsy. W kolejnym etapie dozuje się marmoladę i zawija się ją ręcznie do środka. W garowni, w temperaturze 38 stopni, ciasto dalej rośnie. W ostatnim etapie pączki wędrują do smażalników. Po usmażeniu są dekorowane pudrem, lukrem lub polewą kakaową - wyjaśnia pani technolog.
Cała ta słodka, ale monotonna praca wymaga, przed tłustym czwartkiem, aż 40 pracowników. Pomagają też uczniowie uczący się zawodu cukiernika.
- Na co dzień nie zajadam się pączkami. Ale w tłusty czwartek, to co innego. Zjem na pewno cztery pączki. Najbardziej lubię takie gorące, chociaż wiem, że to niezdrowo - zdradza pani Dorota, która uwija się jak w ukropie wyrabiając ciasto, by zdążyć na czas.
Dziś o godz. 2 w nocy pączki wyjechały z piekarni do sklepów, by zaraz po ich otwarciu można je było kupić. Smacznego!