- Wystawa jest niezwykła ponieważ po raz pierwszy prezentujemy prace ojca i syna - mówił Tadeusz Zych, dyrektor tarnobrzeskiego muzeum.
W Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega została otwarta ekspozycja obrazów oraz rysunków Mariana i Jacka Konarskich.
- Wystawa nie jest dziełem przypadku, ale konsekwencją pewnych działań prowadzonych przez nasze muzeum, mających za zadanie prezentację dorobku wybitnych artystów mających jakiś związek z Tarnobrzegiem. Marian Konarski przeszedł do historii polskiej sztuki, a w ostatnich latach piewcą jego talentu jest prof. Lechosław Lameński z KUL, zajmujący się twórczością Stanisława Szukalskiego, czyli Stacha z Warty i fenomenem powołanego przez niego Szczepu Rogate Serce, ugrupowania artystycznego, którego szczepowym został decyzją Szukalskiego Marian Konarski. Ze Szczepem i jego przywódcą był bardzo mocno związany najwybitniejszy tarnobrzeski malarz - Marian Ruzamski - wyjaśniał Tadeusz Zych, dyrektor MHMT. - Pana Jacka Konarskiego poznałem kilka lat temu, przygotowując wystawę poświęconą Szczepowi Rogate Serce. I przed rokiem zaproponowałem zorganizowanie wspólnej wystawy jego i ojca.
Na wystawie znalazły się prace pochodzące z różnych okresów twórczości obu malarzy, począwszy od najwcześniejszego, w przypadku Mariana Konarskiego są to rysunki z lat przedwojennych, zaś Jacka Konarskiego - z lat 50, kiedy był jeszcze uczniem szkoły podstawowej.
- Prezentuję kilka moich dziecięcych rysunków, w tym m.in. ilustrujący legendę o smoku wawelskim. Pokazałem go Stanisławowi Szukalskiemu, w czasie jego powojennego pobytu w Polsce, kiedy odwiedził ojca. Czekałem z napięciem na pochwałę wielkiego mistrza, wcześniej usłyszałem od taty sporo słów uznania i zachęty. Czekałem, czekałem, aż usłyszałem: „Słuchaj, pamiętaj na całe życie, żebyś nie był leniem, tylko ciężko pracował, wówczas coś osiągniesz” - wspominał Jacek Konarski. - Byłem całkowicie załamany i po wyjeździe Szukalskiego więcej takich rysuneczków nie robiłem. Kilka prac jest zupełnie nowych, powstałych z myślą o tarnobrzeskiej ekspozycji, która zmobilizowała mnie do większego wysiłku i powrotu do malarstwa sztalugowego. Przez 35 lat bowiem zajmowałem się malarstwem sakralnym, tworząc polichromie w kościołach.
Jak zaznaczył Jacek Konarski, wybór prac ojca na wystawę nastręczył mu sporo kłopotów. Twórczość Mariana Konarskiego była bowiem wielce różnorodna, wielonurtowa i oddanie jej poprzez 20 obrazów okazało się zadaniem nader trudnym. Są rysunki ołówkowe z lat 30. wykonane zgodnie z nakazami Szukalskiego, gwasze o treści filozoficznej, satyrycznej, obrazy olejne prezentujące malarstwo nowoczesne.
- Jeśli o mnie chodzi, zawsze uważałem się za malarza realistę, przykładem jest kilka płócien z lat 70. Wynikało to z innego podejścia do sztuki niż ojca. Nie podobała mi się literackość w jego pracach, starałem się za wszelką cenę tworzyć inaczej niż on. Po przerwie na malarstwo ścienne, cztery lata temu powróciłem do olejów. Zmieniłem jednak swoje wcześniejsze podejście, staram się wprowadzać do obrazów jakąś treść np. poprzez ukazanie wzajemnych relacji przedmiotów, wzbudzających pewne emocje. W moich pracach bardzo ważną rolę odgrywają tytuły, które nie są przypadkowe, zawsze coś sugerują i interpretują - mówił Jacek Konarski.
Marian Konarski, który zmarł w 1998 roku, był absolwentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale dyplom uzyskał dopiero w 1960 roku, przed wojną został bowiem relegowany z uczelni za przynależność do Szczepu Rogate Serce. Był nie tylko malarzem, rysownikiem, autorem polichromii kościelnych, ale także rzeźbiarzem. Jest autorem pomnika Zwycięstwa i Wolności w Chrzanowie. Jego syn jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Malarstwa. W swoim dorobku ma zrealizowanych ponad 50 polichromii w obiektach sakralnych.
Wystawę „Ojciec i syn. Malarstwo Mariana i Jacka Konarskich” można oglądać w zamku Tarnowskich w Dzikowie, siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega do 31 marca bieżącego roku.