Prawdziwie zimowa aura towarzyszyła już piątemu nowodębskiemu Orszakowi Trzech Króli.
Mimo mrozu i przenikliwego wiatru frekwencja i humory dopisywały wszystkim, a zwłaszcza najmłodszym. - Nie wypada przecież, żeby rycerze marudzili, musimy być dzielni - śmiał się jeden z chłopców, wymachując drewnianym mieczem.
- Orszaki Trzech Króli to wspaniała okazja do przedłużenia, nie tylko już rodzinnego, ale wspólnotowego świętowania Bożego Narodzenia - uważa Krystian Rzemień, dyrektor Samorządowego Ośrodka Kultury w Nowej Dębie, głównego organizatora królewskiego pochodu.
Orszaki wyruszyły z dwóch nowodębskich parafii, by spotkać się na plantach przed budynkiem SOK, gdzie królowie Melchior, niosący kadzidło, Kacper - złoto i Baltazar - mirrę złożyli hołd Bożej Dziecinie.
W przygotowaniach orszaku SOK, podobnie jak w poprzednich latach, wsparły także parafie oraz przedszkola i szkoły. Pochód Trzech Króli stał się wydarzeniem gromadzącym wielu mieszkańców Nowej Dęby, zachęconych do udziału w nim niespodziankami przygotowanymi przez organizatorów.
- Zawsze mamy na uwadze to, że orszak powinien być przede wszystkim przeżyciem religijnym, ale staramy się ubrać go w miłą, radosną, czasami zabawną formę. To ma być świętowanie rodzinne, pełne uśmiechów - mówi Krystian Rzemień. - Program artystyczny, który z racji tegorocznego hasła: „Odnowi oblicze ziemi”, nawiązującego do słów papieża Polaka, odwoływał się do nauczania św. Jana Pawła II, tradycyjnie kończącego przemarsz, zaangażowały się grupy artystyczne działające przy naszym ośrodku, zwłaszcza teatr „Pora na Seniora”. Jego aktorzy wcielili się w postaci Trzech Królów - Kacpra, Melchiora i Baltazara. Seniorzy przygotowali ponadto zabawną scenkę „Gospoda”. Na scenie zaprezentował się także dziecięcy chór ze Szkoły Podstawowej nr 2, razem z którym mogliśmy wspólnie pokolędować.
Organizatorzy przygotowali dla uczestników gorącą herbatę, z uwagi na panujące zimno mile widzianą, oraz kiełbaski, które każdy mógł sobie upiec przy rozpalonych ogniskach, a dla najmłodszych w ramach słodkiego poczęstunku - pączki.
- Dobrze się stało, że powstała idea Orszaków Trzech Króli, która, jak widać po naszym mieście, stale się rozwija, przybierając coraz okazalszą formę. Chętnie angażują się w nią dzieci. Wiele frajdy sprawia im bowiem przebranie się za rycerzy, - mówi z uśmiechem dyrektor SOK. - Orszaki, ponadto, w pewien sposób stały się zastępstwem, niestety już prawie całkowicie zarzuconego zwyczaju chodzenia grup kolędniczych, które jeszcze bardzo sporadycznie pojawiały się w naszym mieście kilka lat temu - zaznaczył dyrektor Samorządowego Ośrodka Kultury.