Niespodziewanego odkrycia dokonali konserwatorzy w bazylice mniejszej pw. św. Mateusza w Mielcu.
W najstarszej części świątyni, kaplicy pw. św. Anny, w trakcie prac konserwatorskich natrafili na renesansowe malowidła.
- Odkrycie to jest niezwykle cenne, ponieważ w chwili obecnej należy ono, po gotyckich freskach w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Tarnobrzegu-Miechocienie, do najstarszych zachowanych malowideł ściennych na północnym Podkarpaciu - podkreśla Dominik Komada, kierownik tarnobrzeskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu.
Pod paroma młodszymi warstwami przemalowań przetrwała, jak się okazuje, niemal połowa pierwotnej renesansowej polichromii, wypełniającej głównie kopułę oraz boczne ściany, w tym dzisiejszą ścianę ołtarzową.
- Nie ukrywam, że zawsze tli się we mnie nadzieja, iż pod kolejnymi przemalowaniami, tynkami może kryć się prawdziwy skarb. I tak też stało się tym razem. Przed przystąpieniem do konserwacji barokowych polichromii dokonałam kilku sond, które dały mi podstawę, by sądzić, że pod nimi może występować jeszcze starsza warstwa malowideł - opowiada Elżbieta Graboś, konserwator dzieł sztuki.
- W kopule podczas odkrywania naszym oczom zaczęła się ukazywać renesansowa, subtelnie malowana wić roślinna, z fantazyjnie powyginanymi tulipanami, pomiędzy którymi artysta poumieszczał coś jakby malutkie mandarynki. Na ścianach bocznych natomiast widoczne były fragmenty malowanych detali architektonicznych, pozwalających na umiejscowienie ołtarza i nagrobków, baldachim podtrzymywany przez anioły, w obramieniu okna i na trompach elementy późnorenesansowej arabeski, we wnękach zamurowanych otworów okiennych zaś kartusze herbowe. Dominującym kolorem, użytym m.in. do dekoracji żebrowania w kopule, pierścienia wejścia do latarni, gzymsów, podkreśleń okien oraz przy malowanych fragmentach architektonicznych, była głęboka czerwień (czerwień żelazowa) - dodaje.
Konserwatorzy przypuszczają, że polichromia może pochodzić z końca XVI wieku, zatem czasu budowy kaplicy św. Anny wzniesionej jako rodowe mauzoleum najprawdopodobniej przez hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Mieleckiego, zmarłego w 1585 roku. Kaplica stanęła pierwotnie przy drewnianym kościele, który w 1604 roku doszczętnie spłonął. W jego miejsce w pięć lat później, staraniem parafii, wzniesiony został nowy, również drewniany. Budowa obecnego, murowanego, pochodzącego już z fundacji Ossolińskich, rozpoczęta w 1662 r., a zakończyła się równo sto lat później.
Wysokie walory artystyczne kaplicy wskazują, że jej budowniczych należy szukać wśród artystów z najwyższej półki.
- Z uwagi na powiązania rodzinne żony hetmana Elżbiety Radziwiłłówny można by sądzić, że jest dziełem Kaspra i Sebastiana Fodygów, których do Nieświeża sprowadził jej ojciec Mikołaj Radziwiłł Czarny. Ponadto charakterystyczna jest sama oktogonalna kopuła posiadająca żebrowania, wsparta na trompach. Podobne rozwiązania posiada także kaplica Opalińskich na Świętym Krzyżu, wzniesiona przez Fodygów. Kto był twórcą kaplicy oni, czy może Santi Gucci, na co mogłyby wskazywać zachowane fragmenty płyty z nagrobka Jana Mieleckiego o niezwykle wysokiej wartości rzeźbiarskiej, jeszcze nie wiemy - mówi Elżbieta Graboś.
Docelowo, jak zaznacza konserwatorka, wszystkie fragmenty malowideł renesansowych znajdujących za ołtarzem zostaną zinwentaryzowane oraz poddane konserwacji zachowawczej. W przypadku pozostałych, widocznych części będzie przeprowadzona rekonstrukcja.
- Kaplica zyska charakter historyczny, chcę bowiem, by w miejscach, gdzie nie zachowała się najstarsza warstwa malarska, pozostała późniejsza XVIII-wieczna. Dysonans szczęśliwie nie grozi, albowiem obie utrzymane są w podobnych barwach. Będzie swoistym świadkiem historii - dodaje Elżbieta Graboś.
Prace finansowane są ze środków własnych parafii oraz wsparcia miasta, powiatu, urzędu marszałkowskiego oraz konserwatora wojewódzkiego.