Słowa Krzysztofa Kamila Baczyńskiego stały się mottem tegorocznych Miechocińskich Zaduszek.
W Dzień Zaduszny na Starym Cmentarzu w Miechocinie tradycyjnie, jak dzieje się to od kilkunastu lat, tarnobrzeżanie mieli okazję do obejrzenia i wysłuchania montażu słowno-muzycznego. Ze spektaklem, którego tytuł został zaczerpnięty z wiersza Baczyńskiego „Elegia o…”, wystąpił Chór Szkoły Podstawowej nr 6 w Tarnobrzegu.
- Dzisiaj słowo mówione było potraktowane bardzo oszczędnie. Padły tylko nazwiska najwybitniejszych osób, spoczywających na Starym Cmentarzu. Królował natomiast dźwięk. Postanowiliśmy bowiem skupić się na eklektyzmie muzycznym. Dlatego w programie znalazły się pieśni patriotyczne, piosenki wojskowe wykonywane chóralnie, jak i przez solistów. W tym roku, uznaliśmy, że, skoro każdy z zaprezentowanych dotychczas spektakli miał swój motyw przewodni, oparty na wierszach różnych poetów, postawimy na muzykę, na dźwięk, który płynąc obejmowałby cały cmentarz, podążał między zabytkowymi nagrobkami - mówiła Wilhelmina Kropornicka, dyrektor SP nr 6 i kierownik artystyczny spektaklu.
Dobór repertuaru był także ukłonem w stronę tegorocznej 100. rocznicy odzyskania niepodległości, na którą zwrócił uwagę również Tadeusz Zych, prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego, głównego organizatora kwesty na rzecz Starego Cmentarza w Miechocinie.
- Tegoroczne spotkanie na tym cmentarzu, który ja nazywam matką wszystkich tarnobrzeskich nekropolii, ma dodatkowy wymiar, odbywa się bowiem w roku 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Tu miejsce wiecznego spoczynku znalazło wielu bohaterów, grono osób zasłużonych dla tej dużej i małej ojczyzny. Wszystkie tablice i inskrypcje znajdujące się na ich grobach układają się w swoiste drogi do Niepodległej. To tarnobrzeżanom, tak urodzonym tutaj, jak i przybyłym z różnych stron Galicji, zawdzięczamy, że 100 lat temu Polska odzyskała wolność. Warto, kiedy pochylamy się nad grobami i domawiamy modlitwę, również i o tym pamiętać - mówił Tadeusz Zych.
Kierownictwo muzyczne nad spektaklem objął Wojciech Kawa Marta Woynarowska /Foto Gość
Piękna i ciepła pogoda przyciągnęła wielu tarnobrzeżan.
- Staram się przychodzić każdego roku na owe artystyczne Zaduszki, bo dają poczucie przeżywania, doświadczania czegoś mistycznego. Wieczór, zabytkowe nagrobki oświetlone zniczami, odcięcie od zgiełku zewnętrznego świata, pozwalają na zagłębienie się w sens naszego istnienia, sens śmierci i pogodzenia się z nią, jako czymś nieuchronnym, ale przecież nie kończącym naszego bytu, który tylko zmienia swój charakter - dzieliła się swoimi spostrzeżeniami pani Elżbieta.
Spotkania na Starym Cmentarzu w Miechocinie, odbywające się od kilkunastu lat na dobre wrosły już w tarnobrzeski kalendarz wydarzeń.
- Chcieliśmy w jakiś sposób podziękować wszystkim darczyńcom, jak i kwestującym, którzy bez względu na pogodę oddają swój czas na rzecz naszego wspólnego dobra, jakim jest pamięć i dziedzictwo historyczne. Dlatego odczytuję nazwiska wszystkich kwestujących oraz osób zaangażowanych w logistyczne przygotowanie i przeprowadzenie kwesty - wyjaśniał Tadeusz Zych. .
Liczącą sobie już kilkanaście lat ideę organizowania artystyczno-modlitewnych spotkań w Dzień Zaduszny zainicjowało wystawienie II części Mickiewiczowskich „Dziadów”, które odbiło się szerokim echem w całym regionie.