W Polsce ta choroba dotyka ponad 300 tys. osób. Mimo dużego postępu medycyny nie ma leku, który przywróciłby zdrowie osobom chorym na Alzheimera.
Komu z nas nie zdarzyło się czegoś zapomnieć, nie pamiętać o spotkaniu czy miejscu pozostawienia domowych kluczy? To typowe dla ludzi roztargnionych lub mających tysiąc spraw na głowie. Jednak coraz więcej osób dotyka problem otępienia i demencji, czyli choroba Alzheimera. Na świecie z takimi problemami boryka się prawie 500 mln. ludzi, a jak podają badania, nowy przypadek zachorowania pojawia się co 3 sekundy. Na otępienie mogą zachorować także osoby młodsze, nawet te poniżej 65 roku życia. Jak podkreślają lekarze specjaliści, większa świadomość i zrozumienie otępienia pomagają walczyć z mitami i niezrozumieniem, na czym polega ta choroba.
W dniach 21 i 22 września obchodzone są Dni Chorych na Alzheimera.
Zakład Opiekuńczo-leczniczy w Koprzywnicy już od 15 lat zajmuje się opieką nad osobami dotkniętymi chorobami psychiatrycznymi w tym chorobą Alzheimera oraz świadczy usługi opiekuńczo-lecznicze ogólne. – Pomysł organizacji takiego zakładu wiązał się z moimi doświadczeniami w szkole medycznej w Sandomierzu, gdzie kształciłam pielęgniarki. Prowadząc zajęcia na oddziale psychiatrycznym tej lecznicy, zauważyłam rodzącą się potrzebę szczególnej opieki nad osobami dotkniętymi problemem otępienia. Także dane statystyczne wskazywały na zwiększającą się liczbę zachorowań na Alzheimera. Gdy zamknięto szkołę pielęgniarstwa, stanęłam przed widmem bezrobocia i wtedy wraz z mężem podjęliśmy decyzję o utworzeniu palcówki opiekuńczo-leczniczej dla osób z takimi typami schorzeń – opowiada mgr Lucyna Majkowska, kierownik Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Koprzywnicy.
W powstałym zakładzie zatrudnienie znalazły wychowanki pani Lucyny, które w sposób fachowy i z iście anielską cierpliwością otaczają opieką osoby chore. Pacjenci objęci są także specjalistyczną opieką lekarską. – W bardzo wielu wypadach chorym na Alzheimera doskwierają inne dolegliwości o charakterze psychotycznym, czyli urojenia, omamy czy wizje, stąd konieczne jest leczenie psychiatryczne, często dochodzą do tego dolegliwości neurologiczne i internistyczne Stąd leczenie takiego pacjenta jest trudne i z punktu widzenia ekonomicznego drogie. Dlatego niewiele osób decyduje się na otwieranie placówek ukierunkowanych na tego typu leczenie – podkreśla dr Marek Majkowski.
Chorobę zdiagnozowano po raz pierwszy ponad sto lat temu. Jej nazwa pochodzi od nazwiska Aloisa Alzheimera, niemieckiego psychiatry, neuropatologa, który w 1906 r. udokumentował i ogłosił przypadek „niezwykłej choroby kory mózgu”. Opis ten dotyczył objawów otępienia obserwowanych u 51-letniej kobiety Augusty D. (Deter), przebywającej w zakładzie dla chorych psychicznie i epileptyków.
Choroba Alzheimera należy do grupy chorób zwyrodnieniowych ośrodkowego układu nerwowego. Jej istota polega na zaniku neuronów i ich połączeń synaptycznych w korze mózgowej. I choć początkowo myślano, że jest to forma demencji starczej, to jednak badania i przypadki chorobowe potwierdziły, że chodzi o specyficzny obraz choroby, która pojawia się niezależnie od wieku. – Sami doświadczamy, że nasz organizm zużywa się wraz z wiekiem. Wraz z wiekiem słabnie wzrok, słuch, zaczynają się problemy neurologiczne i inne. Podobnie jest z naszym mózgiem, który w miarę wieku także zużywa się wraz z obumieraniem komórek mózgowych. Jednak w przypadku choroby Alzheimera, proces starzenia się mózgu zaczyna się niewspółmiernie wcześnie do wieku pacjenta. I choć nasz mózg jest przygotowany na takie sytuacje przez przygotowanie w młodym wieku zapasu komórek mózgowych, to jednak w wyniku choroby ich rozpad następuje bardzo szybko – wyjaśnia dr M. Majkowski.
Więcej o chorobie Alzheimera i metodach pomocy z osobami nią dotkniętymi w wydaniu papierowym Sandomierskiego Gościa Niedzielnego.