Załoga tarnobrzeskiego szpitala przystąpiła do referendum przedstrajkowego.
Jest ono efektem braku porozumienia w toczącym się sporze zbiorowym między dyrekcją Wojewódzkiego Szpitala im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej a Zakładową Organizacją Związkową Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, domagającą się m.in. podwyżek płac i przywrócenia Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Podpisanie 31 lipca protokołu rozbieżności po pierwszej turze mediacji, otworzyło drogę do referendum i ewentualnego strajku, które są kolejnymi prawnymi krokami w sporze zbiorowym. Na udział w referendum wyraziły zgodę wszystkie związki zawodowe działające w lecznicy. Prawo do udziału w nim mają zatem wszyscy pracownicy, czyli ponad 800 osób.
- By referendum było ważne, musi w nim uczestniczyć minimum 50 procent załogi i tyle samo winno być oddanych głosów za przystąpieniem do strajku - wyjaśnia Stanisława Piekarczyk, wiceprzewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Do strajku obligatoryjnie przystąpimy my, czyli członkowie OZZPiP, pozostali pracownicy mogą, jeśli zechcą również włączyć się w protest - zaznacza Halina Sasiela-Błażejczak, przewodnicząca ZOZ OZZPiP.
W przypadku, gdy referendum okaże się ważne i większość głosów będzie za przystąpieniem do strajku, strona związkowa będzie musiała opracować regulamin protestu oraz minimum na pięć dni przed jego rozpoczęciem powiadomić pisemnie o swej decyzji dyrektora szpitala, zgodnie z przepisami regulującymi rozwiązywanie sporów zbiorowych.
Referendum rozpoczęło się dzisiaj i potrwa do najbliższego piątku. Pracownicy mogą głosować w siedzibie ZOZ OZZPiP, a także podpisać się pod votum nieufności dla dyrektora szpitala Wiktora Stasiaka. Wyniki referendum zostaną podane w piątek.
W ubiegłą środę strona związkowa wyraziła gotowość podpisania porozumienia, jednak dyrektor Wiktor Stasiak, wobec braku przedstawiciela Solidarności i obawy, że może nie zgadzać się na zapisy zawarte w umowie, odmówił złożenia swojego podpisu.
Możliwość zawarcia porozumienia istniała jeszcze pod koniec tygodnia, ale wobec braku odpowiedzi na prośby związku o udostępnienie listy nominalnej podwyżek pracowników, bez jakichkolwiek danych osobowych oraz braku obecności marszałka Ortyla, do rozmów nie doszło. Pierwsza transza tegorocznej podwyżki ma, decyzją dyrektora szpitala, miała charakter uznaniowy. - Jedni dostali po 600 zł, inni nic. Dlatego chcieliśmy poznać, jak wyglądał podział i jak duże są różnice w przyznanych kwotach - dodaje Halina Sasiela-Błażejczak. - Poza tym jesteśmy zawiedzeni, że marszałek Władysław Ortyl dotychczas nie spotkał się z nami, wysyła zaś w zastępstwie członka zarządu województwa Stanisława Kruczka, który podczas rozmów w ubiegły wtorek, zaznaczył, iż niczego nie będzie podpisywać, ponieważ przyjechał tylko kurtuazyjnie. Kolejne spotkanie miało się odbyć w czwartek, ale do niego nie doszło, ponieważ nasze prośby nie zostały spełnione. Rano złożyliśmy pismo u dyrektora z informacją, że w przypadku nieobecności marszałka Ortyla, nie widzimy sensu kolejnego spotkania ze Stanisławem Kruczkiem, który nie jest osobą decyzyjną. Wiceprzewodnicząca potwierdziła nasze stanowisko jeszcze przed godz. 11, mimo to pan Kruczek przyjechał, ale żadnych rozmów nie było. Niestety przypomina to jako żywo sytuację sprzed czterech lat, kiedy za pana marszałka przyjeżdżał Tadeusz Pióro, równie niedecyzyjny, jak pan Kruczek.
W piątek związki zawodowe otrzymały propozycję dyrektora szpitala, by do porozumienia wprowadzić dodatkowy zapis, odnoszący się do wypłaty drugiej transzy podwyżek w przyszłym roku, mówiący, iż, w przypadku naruszenia przez pracownika art. 108 kodeksu pracy nie zostanie mu przyznana podwyżka. Chodzi m.in. o „nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy”. Otrzymają ją natomiast pracownicy zatrudnieni na czas określony oraz ci, których ocena wypadnie słabo.