- Ikona to nie jest zwykły obraz - zaznaczyła Maria Topolewicz.
W Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu można oglądać wystawę ikon napisanych przez rzeszowiankę Marię Topolewicz.
- Słowo ikona znaczy obraz i pochodzi od greckiego eikón. Nie jest to jednak zwykły obraz, rządzi się bowiem swoimi prawami i należy go pisać zgodnie z kanonem, który staram się mocno respektować - mówiła Maria Topolewicz, podczas wernisażu wystawy jej prac. - Dlaczego mówi się o pisaniu ikon, a nie malowaniu? Ponieważ się ją czyta, wszystkie elementy przedstawione na niej można odczytać, każdy z nich coś znaczy i czymś mówi. Ikony przetrwały wieki, nawet ponad stuletni okres ikonoklazmu w VIII i IX stuleciu, kiedy były niszczone. Najstarsze ikony, pochodzące z V wieku, znajdują w Monastyrze św. Katarzyny na Synaju. W Polsce natomiast najstarszą ikonę przedstawiającą Zaśnięcie Matki Bożej można zobaczyć w Muzeum Historycznym w Sanoku - informowała malarka.
Na wystawie prezentowanej w tarnobrzeskiej bibliotece znalazły się najbardziej reprezentatywne przedstawienia dla sztuki bizantyńskiej. Są zatem obrazy Matki Bożej Hodegetrii, Eleusy oraz wyobrażenie określane jako „Znamienije” („Znak”) ukazujące Maryję w pozie Orantki z medalionem na piersi, na którym widoczny jest Chrystus-Emmanuel. Można również zobaczyć Mandyliony, Chrystusa Pantokratora, ikony świętych, grupę Deesis, wyobrażenia zastępów anielskich oraz ikonę Trójcy Świętej, odwołującej się do słynnego dzieła Andrieja Rublowa.
Inspirację do swych prac, jak wyznała Maria Topolewicz, czerpie z ikon, które zobaczyła podczas wędrówek po Podkarpaciu, tak, jak Matkę Bożą z Łopienki, obecnie znajdującą się w Polańczyku. - Z ikoną tą wiąże się interesująca legenda. Żyła w wiosce dziewczynka, znajda, w dodatku niemowa, do obowiązków której należało pasanie bydła. Któregoś dnia ukazał się jej wizerunek Matki Bożej na pniu lipy. Dziewczynka przemówiła. A kiedy chciano ikonę przewieźć do innej miejscowości, woły ciągnące wóz stawały i nie chciały ruszyć dalej. I tak ikona została w łopieńskiej cerkiewce - przytoczyła jedną z legend.
Maria Topolewicz zainteresowała się ikonami w czasie wieloletniego pobytu w Sanoku, gdzie w tamtejszym Muzeum Historycznym znajduje się jedna z najbogatszych i najpiękniejszych kolekcji sztuki cerkiewnej. - Marię ikony nie tylko urzekły, ale wzbudziły w niej pasję - mówiła Anna Niewolak-Krzywda, siostra malarki, która przybyła na wernisaż wystawy jej prac. - Kiedy znajdzie jakiś przekaz ikonograficzny, który ją zainteresuje, wówczas zapoznaje się z jego historią, kompozycją i w towarzystwie swojej czarnej kotki przystępuje do pracy - zdradziła tajniki warsztatu swej siostry.