Wiele w tych sierpniowych dniach mówiło się o bohaterstwie Polaków, ale czy rzeczywiście pamiętamy o wybitnych postaciach w naszej historii?
Zwłaszcza w tej najbliższej, dotyczącej naszego miasta i jego obywateli? Dzisiaj, jak dzieje się to od szeregu lat, pod tablicą upamiętniającą ochotników dzikowskich roku 1920, umieszczoną na murze zamku Tarnowskich w Dzikowie, zebrali się przedstawiciele władz samorządowych, mieszkańcy miasta, członkowie stowarzyszeń, by oddać hołd obrońcom ojczyzny. Również 1 sierpnia na cmentarzu wojennym w Tarnobrzegu na obchodach 74. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego zgromadziła się liczna grupa tarnobrzeżan na czele z przedstawicielami władz miasta. Padały tak wówczas, jak i dzisiaj słowa „Cześć i chwała bohaterom!”. Serce rosło gdy się tego słuchało i patrzyło. Niestety po uroczystościach 1-sierpniowych, to serce szybko zostało sprowadzone na przysłowiową ziemię. W dwa później w sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej poza dwoma wyjątkami żadnej z tych osób, obecnych na wojskowej nekropolii, nie było. A tego dnia, 3 sierpnia żegnaliśmy Wielką Postać - Panią Wiktorię Janinę Zielińską de domo Lang. Przed II wojną członkinię Sodalicji Mariańskiej, w czasie okupacji nauczycielkę tajnego nauczania, łączniczkę Władysława Jasińskiego „Jędrusia” w organizacji „Odwet” i później po jej przekształceniu Oddziału „Jędrusie”, po wycofaniu Niemców w 1944 r. organizatorkę gimnazjum tarnobrzeskiego, a w 1980 r. aktywną działaczkę „Solidarności”. Za swą pracę, oddanie i służbę Bogu, ojczyźnie i bliźniemu została uhonorowana Krzyżem Armii Krajowej, odznaką Zasłużony dla Miasta Tarnobrzega oraz medalem Sigillum Civis Virtuti, najwyższym tarnobrzeskim odnaczeniem. Niestety 3 sierpnia miasto o tym zapomniało. Nie pamiętano o tym w radzie miasta, urzędzie miasta, Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika, kontynuatora gimnazjum, gdzie przez wiele lat jej córka pani prof. Maria Zielińska uczyła pięknej mowy Rzymian. Zapomnieli także tarnobrzescy Strzelcy, których jednostka nosi zobowiązujące, zwłaszcza w tej konkretnej sytuacji, imię - Oddziału Partyzanckiego Armii Krajowej „Jędrusie”.
Czy w ten sposób czci się pamięć swych najwybitniejszych obywateli, ostatnich autentycznych bohaterów? Nieobecnością? Rozumiem, że sierpień to czas urlopowy, ale chyba to nie problem, by przebywających poza Tarnobrzegiem zastąpił ktoś inny.
Przyznam, że czułam się zdruzgotana, podobnie jak parę innych osób, uczestniczących w egzekwiach. Zamiast pocztów sztandarowych, wieńców była widoczna wielka nieobecność. Jaki przekaz otrzymaliśmy po pięknych i wzniosłych słowach, jakie padły na cmentarzu wojennym? Że są słowa, ale czynów brak.