Gmina Zaklików wiąże swoją przyszłość z rozwojem turystyki i lecznictwa opartego na dużych pokładach siarkowodoru.
Niestety na razie turyści i wczasowicze nie przyjeżdżają tłumnie do miasteczka nad Sanną z powodu szczupłej bazy wypoczynkowej: mało miejsc noclegowych i słabo rozwinięta infrastruktura turystyczna nad zalewem.
- Myślę że niedługo będziemy ponownie dobrze kojarzyć Zaklików z miejscowością wypoczynkową. Najpierw musieliśmy jednak nadrobić zaległości w infrastrukturze drogowej i kanalizacyjnej. Teraz przyjdzie czas na budowę obiektów sportowych. Na samą rozbudowę zalewu potrzeba nam przynajmniej milion złotych. Na szczęściu woda w nim cały czas jest zdatna do kąpieli, ale na pewno trzeba pogłębić sam zbiornik. Musimy też zaprojektować nowe zaplecze gastronomiczne. Obecne zostało zamknięte, bo nie spełniało już sanitarnych wymogów - powiedział Zdzisław Wójcik, burmistrz Zaklikowa.
Gmina liczy też na ukryty pod ziemią prawdziwy skarb - duże ilości wody bogatej w siarkowodór w pobliskiej Lipie. Dla burmistrza Zaklikowa priorytetowym zadaniem jest więc jak najszybsze jej pozyskanie, co może stać się za dwa, trzy lata oraz uzyskanie przez Lipę statusu miejscowości uzdrowiskowej.
Położenie Zaklikowa i samego zalewu jest naprawdę urokliwe, wśród lasów Natura 2000 i stawów. Plus atrakcja turystyczna na nie tylko krajową skalę - zabytkowy kościół św. Anny z pogrzebowymi tabliczkami zawieszonymi na jego zewnętrznych ścianach.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego GN (na 19 sierpnia br.).