W sobotę 4 sierpnia rusza 35. Diecezjalna Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę.
Jej hasłem przewodnim jest zawołanie: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu Moim”. Jubileuszowa pielgrzymka dobrze wpisuje się w 200-lecie sandomierskiej diecezji.
Pielgrzymi do Czarnej Madonny będą maszerować z Janowa Lubelskiego, Sandomierza, Stalowej Woli i Ostrowca Świętokrzyskiego.
Grupa św. Michała Archanioła, która jest częścią pielgrzymki stalowowolskiej, liczy około 100 osób. Od dwóch lat kieruje nią ks. Kazimierz Szydło.
- Niestety pielgrzymów z roku na rok jest coraz mniej. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni, gdyż doświadczamy teraz religijnej odnowy w Polsce. Ma to związek z pewnym głodem wyższych wartości - powiedział ks. Kazimierz.
Grupa św. Michała Archanioła to jedna wielka rodzina. - Wszyscy są z sobą bardzo zżyci. Nawet jeśli ktoś z jakiś powodów nie może w danym roku pielgrzymować, to albo zapisuje się jako pielgrzym duchowy, albo też przyjeżdża chociaż na jeden, dwa dni. W trasie wiemy, że idziemy wśród swoich. Ponadto nasza grupa zawsze jest podziwiana za to, że idzie w niej najwięcej młodych osób - dodaje jej kierownik.
- Jubileuszowa pielgrzymka ma być wielkim zawierzeniem Matce Bożej. Natomiast ze swojej strony w grupie św. Michała chciałbym zaznaczyć łączność pielgrzymowania, tego wewnętrznego pokutnego aktu, z mocą i działaniem Ducha Świętego - podkreślił ks. Kazimierz.
W grupie św. Michała Archanioła pójdzie, po raz 35!, 69-letni Roman Cieśliński.
- Pierwsze pielgrzymowania były dużo trudniejsze niż teraz; problemy z noclegiem, wyżywieniem, które było wówczas na kartki oraz z bagażem. Mimo to szło nas dużo więcej niż obecnie - aż 460 osób. Szedłem z grupą św. Wincentego, bo Michała jeszcze nie było. Zawsze z jakąś intencją. W tym roku również - dziękczynną za wszystko.
Panu Romanowi towarzyszyć będzie 13-letni wnuczek Jakub.
- W tym roku idę po raz czwarty. Namówił mnie dziadek. Pragnął, by była taka rodzinna tradycja pielgrzymowania, bo moja mama też z nami się wybiera. Pierwsza pielgrzymka była trochę uciążliwa, gdyż byłem jeszcze mały. Szedłem bez intencji, bo nie do końca wszystko rozumiałem - wyjawił Jakub.
Jakubowi towarzyszy 14-letnia Ania Surdyka.
- Mnie namówiła mama, gdyż rodzice regularnie chodzili na pielgrzymki. Powiedziała, że jest fajna atmosfera. Stwierdziłam, że spróbuję. W tym roku pójdę czwarty raz. Po prostu czuję taką wewnętrzną potrzebę. Pielgrzymowanie naprawdę wciąga - zwierzyła się Ania.