Jeszcze dzisiaj prezydent Tarnobrzega będzie mógł opuścić areszt.
Tak zdecydował na dzisiejszym posiedzeniu Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu. Jedyną sankcją, jaką nałożył na Grzegorza K., jest zakaz sprawowania mandatu prezydenta na czas postępowania sądowego, czyli powrotu do pracy w urzędzie miasta.
Radosną dla rodziny informację przekazali obrońcy prezydenta - mecenasi Damian Bogdański i Ryszard Łepski. - Jeżeli maszyna urzędnicza zdąży przygotować i odebrać wszystkie dokumenty, pan prezydent będzie jeszcze dzisiaj mógł zobaczyć się z najbliższymi - mówił Ryszard Łepski. Na te słowa przed salą rozpraw oczekiwali tata oraz żona i syn Grzegorza K.
- Cieszę się, że syn wychodzi na wolność, ale co chcieli, to ugrali. Przecież nie może sprawować władzy. Sędzia zachował się w porządku, według mnie. Ale po co syn przesiedział pięć miesięcy w areszcie? - pytał Józef Kiełb. - Jak syna przywiozą z Warszawy, to jutro się z nim spotkam.
Ojciec prezydenta wypomniał władzom województwa, w tym marszałkowi Władysławowi Ortylowi, ignorowanie syna poprzez uchylanie się od wizyt w Tarnobrzegu oraz odwoływanie w ostatniej chwili umówionych spotkań w siedzibie urzędu marszałkowskiego w Rzeszowie, gdy ten urzędował w magistracie.
Kwestia, czy prezydent opuści areszt, czy pozostanie w nim, była niewiadomą.
- Prokurator wnioskował o utrzymanie i jednocześnie przedłużenie aresztu dla Grzegorza K. Istotą stosowania środków zapobiegawczych jest zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania, który nie sprowadza się tylko do postępowania przygotowawczego, ale odnosi się także do postępowania sądowego aż do czasu ewentualnego wykonywania orzeczonej kary pozbawienia wolności. I w tym celu stosuje się środki zapobiegawcze - mówił Artur Kaznowski, prokurator z Prokuratury Krajowej w Warszawie.
Prawnik podkreślił ponadto, iż sąd nie kwestionował ogólnej podstawy stosowania środków zapobiegawczych wobec wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia zarzucanego czynu. Uznał jednak, że zastosowany dzisiaj środek w postaci zakazu pełnienia funkcji prezydenta będzie wystarczający dla prawidłowości dalszego toku postępowania.
Obrońcy prezydenta liczyli jednak na uchylenie przez sąd aresztu dla niego, zważywszy m.in. - jak to określili - na „porażające” dowody zgromadzone przeciwko niemu.
- Z naszego punktu widzenia istotne jest, że pan Grzegorz będzie na wolności - podkreślił mecenas Ryszard Łepski. - Nie będzie pełnił funkcji prezydenta na czas postępowania sądowego. Sąd bowiem wskazał na dość racjonalne przesłanki, że byłoby trudno pogodzić się z sytuacją, w której pan Grzegorz, sprawując mandat, byłby jednocześnie przełożonym co poniektórych pracowników urzędu, będących jednocześnie świadkami w postępowaniu. Logiki tej argumentacji trudno odmawiać. Obrona wnioskowała o inne rozwiązania, ale sąd uznał, że takie byłoby najrozsądniejsze.
Obrońca wyraził obawę co do jawności rozprawy z uwagi na klauzulę tajności, jaką jest objęta cześć dokumentacji, którą nałożyło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Mecenas Łepski złożył do prokuratury wniosek o wystąpienie do szefa CBA o zdjęcie klauzuli tajności, ale niestety ta zakończyła śledztwo, nie podejmując w tej sprawie żadnych kroków. - Moim zdaniem utrzymanie tajności części materiałów jest zbędna - podkreślił Ryszard Łepski.
Prezydent Tarnobrzega został zatrzymany w lutym br. przez CBA, a następnie na wniosek Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie osadzony na trzy miesiące w areszcie tymczasowym, który w maju został przedłużony o kolejne dwa miesiące. Prokurator 9 lipca skierował do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu akt oskarżenia przeciwko prezydentowi, w którym zarzucił mu popełnienie przestępstwa z art. 228 par. 1 kodeksu karnego, polegającego na przyjęciu korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Chodzi o 20 tys. zł, jakie miał mu wręczyć tarnobrzeski przedsiębiorca.