Po ubiegłorocznej klęsce mrozów, w tym roku nadchodzi "klęska urodzaju". Ceny owoców miękkich są poniżej opłacalności.
W podsandomierskich sadach rozpoczyna się zbiór wiśni. Dojrzałe owoce aż przyginają delikatne gałęzie ku ziemi. Przy zbiorach zazwyczaj pracują całe rodziny oraz młodzi, którzy chcą zarobić przy sezonowych pracach.
- Rok temu z trzech hektarów zebraliśmy tylko tyle owoców, że starczyło na domowe potrzeby. Wiosenny mróz sprawił, że nie sprzedaliśmy ani kilograma. W tym roku wiśnie pięknie obrodziły, ale niestety ceny są katastrofalnie niskie. Żeby uzyskać wyższą, trzeba wyjechać z towarem w dalsze rejony - wyjaśnia pan Andrzej, sadownik z Ożarowa.
- My na razie nie zbieramy. Cena jest za niska, w ogóle mi się to nie opłaci - narzeka pan Stanisław z gminy Lipnik. - Mamy nadzieję, że ceny owoców zbieranych kombajnem pójdą w górę - dodaje z nadzieją.
- Ceny spadają, a koszty, jakie ponosimy przy produkcji owoców o odpowiedniej jakości i utrzymaniu sadów na odpowiednim poziomie, są bardzo duże. Mamy wiele obaw o to, co będzie i niestety przeczucia, że wcale nie będzie dobrze - tłumaczy pan Grzegorz, sadownik z gminy Koprzywnica.
W najtrudniejszej sytuacji są rolnicy, dla których owoce miękkie to główne albo jedyne źródło dochodu. Nieliczni podejmują się zbiorów.
Na skupach cena balansuje między 1 zł a 2 zł za kilogram. Na sandomierskiej giełdzie można było kupić duże ilości nawet na przysłowiową złotówkę za kilogram.
- Przy takich cenach nie ma kogo wynająć do zbioru owoców. Pozostaje czekanie na zbiory kombajnowe, ale ceny za takie owoce mogą być różne, nawet poniżej 1 zł/kg - dodaje sadownik z Koprzywnicy. Na bardzo niskie ceny narzekają także plantatorzy czarnej porzeczki, którym proponuje się w skupie około 0,5 zł/kg owoców.
Jeszcze kilka lat temu na prace sezonowe w sandomierskie rejony przybywało dużo osób zza wschodniej granicy, jednak obostrzenia i kontrole Straży Granicznej spowodowały, że wielu gospodarzy ma problem ze znalezieniem pracowników.
Zazwyczaj przy uprawach i w sadach pracują wszyscy z rodziny. To taki familijny interes. Jednak na sezon zbiorów konieczne jest zatrudnienie dodatkowych osób. Najczęściej są to ludzie młodzi, którzy podczas wakacji chcą coś zarobić na własne wydatki. Jednak przy tak niskich cenach owoców żaden producent nie zaoferuje dobrej ceny za zbiory owoców, dlatego wielu młodych nawet z terenów sadowniczych szuka pracy z ciekawszą ofertą.
Wiele grup producenckich zapowiada protesty i blokady dróg, by wymóc interwencję ze strony rządowej na taką sytuację cenową na rynku owocowym. Producenci owoców apelują do ministerstwa przede wszystkim o działania skutkujące unormowaniem stawek, kontrolę produktów importowanych i ułatwienia w eksporcie.