Moja ocena to niedostateczny!

Tarnobrzeski radny zamierza zwrócić się do stosownych urzędów o sprawdzenie wniosku sandomierskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.

Z taką zapowiedzią wystąpił na ostatniej sesji Rady Miasta Sławomir Partyka po otrzymaniu odpowiedzi p.o. prezydenta Tarnobrzega Kamila Kalinki na jego interpelację z 24 maja, w której wnioskował o cofnięcie dotacji dla sandomierskiego oddziału PTTK na realizację zadania pn. „Ścieżka historyczno-przyrodnicza śladami górnictwa i przemysłu siarkowego”.

W piśmie skierowanym do radnego p.o. prezydenta napisał, że „cofnięcie dotacji na w/w zadanie jest niecelowe. Jednocześnie podtrzymuję stanowisko przyjęte przez komisję opiniującą przyznanie dotacji, jak również kryteria punktowe przyjęte przy ocenie tej oferty”. Zaznaczył przy tym, że istnieje możliwość kontroli prawidłowości realizacji zadania zarówno w trakcie jego realizacji, jak i po jego zakończeniu.

Taka odpowiedź radnego Partyki nie satysfakcjonuje, dlatego zapowiada skierowanie sprawy do wyższych instancji o zbadanie prawidłowości przyznania dotacji.

Na wystąpienie z interpelacją radny zdecydował się po dokładnym przeanalizowaniu wniosku sandomierskiego oddziału PTTK, które ubiegało się w konkursie dla organizacji pozarządowych w obszarze sport i turystyka o dotację z Urzędu Miasta Tarnobrzega na swoje przedsięwzięcie.

Projekt towarzystwa przewidywał wyznaczenie 17 km ścieżki historyczno-przyrodniczej, zamontowanie tablicy poglądowej z przebiegiem szlaku, opracowanie i wydanie mapy turystycznej oraz przewodnika, organizację przejść ścieżką dla mieszkańców i turystów oraz przeprowadzenie konkursu.

- Mam przed sobą wniosek, który otrzymał 31.100 zł, czyli drugą co do wielkości dotację w konkursie dla organizacji pozarządowych. Dlatego zwrócił moją uwagę. Ponieważ posiadam kierunkowe wykształcenie i doświadczenie w ocenie tego typu wniosków, m.in. w Urzędzie Miejskim, a przede wszystkim w Fundacji Batorego, pokusiłem się o przejrzenie go - mówi radny Partyka. - Zrobiłem to z własnej inicjatywy, jak również na prośbę mieszkańców zainteresowanych tym ciekawym pomysłem. Byłaby to bowiem pierwsza taka rzecz w naszym mieście. Mamy już wprawdzie ścieżkę przyrodniczą, ale na historyczną, i to szlakiem niegdyś wielkiego, dzisiaj już nieistniejącego przemysłu siarkowego, jeszcze nikt się nie pokusił. Poprosiłem o udostępnienie wniosku, by sprawdzić w harmonogramie i opisie, co i kiedy będzie realizowane. Kiedy dostałem jego ksero, niestety bez 4. strony, poczułem się niemile zaskoczony. Wniosek ma bowiem 4 poważne błędy formalne, które automatycznie powinny skutkować jego odrzuceniem. Pierwszy - kalkulacyjny - polega na błędnym oszacowaniu druku przewodnika. Cena jednego egzemplarza, zgodnie z zapisem, ma wynosić 55 zł, tymczasem druk tysiąca sztuk wyceniono na 5,5 tys. zł. Gdzie tkwi błąd - nie wiem. Czy w cenie druku, czy cenie jednej książki, czy liczbie wydrukowanych egzemplarzy? Taka wpadka nie ma prawa i nie może się zdarzyć. Ponadto nie jest wyjaśnione, w jaki sposób przewodnik będzie kolportowany i do kogo trafi.

Drugi błąd formalny, jak podaje radny, dotyczy wpisania kosztów koordynowania programu, czyli związanych z jego obsługą administracyjną, w koszty merytoryczne. - I tutaj mamy kardynalny błąd formalny. Cena obsługi wniosku, opiewająca na 3.000 zł, została wpisana w rubrykę kosztów merytorycznych, a we właściwym miejscu widnieje 500 zł. Niemniej cała obsługa zadania publicznego wyniesie 3.500 zł, tymczasem nie może być wyższa niż 3.280 zł. Dlaczego? Suma kosztów obsługi zadania nie powinna przekroczyć 10 proc. całej kwoty przewidzianej na realizację przedsięwzięcia, które w tym przypadku oszacowano na 32.800 zł, na co składa się wkład własny oraz wnioskowana dotacja - objaśnia S. Partyka. - Tak na marginesie, chciałbym dodać, że niektóre stowarzyszenia otrzymały na realizację swoich zadań 3.000 zł, a tymczasem tutaj taką kwotę zaakceptowano tylko dla samego koordynatora.

Kolejny błąd, na który radny zwraca uwagę, to brak w treści wniosku szczegółowych rezultatów zadania oraz wartości liczbowych. Nie wiadomo, ilu beneficjentów ostatecznie skorzysta z konkretnych działań projektowych, ile będzie przejść ścieżką turystyczną i jaki zostanie zastosowany sposób liczenia uczestników projektu, ponieważ rubryki są puste. - Wnioskodawca nawet nie pokusił się o podanie choćby przybliżonych liczb, a jest to jego obowiązkiem. Są to 4 błędy niczym 4 błędy ortograficzne w pracy maturalnej. To jest ocena niedostateczna - podsumowuje radny. - O przejściach wiemy tylko tyle, że będą realizowane od 1 listopada do 31 grudnia. Uważam, że 17-kilometrowe spacery i wycieczki rowerowe w okresie jesienno-zimowym to, delikatnie mówiąc, mało fortunny pomysł. Harmonogram wspomina również o jakimś konkursie, ale czego miałby dotyczyć, do kiego byłby skierowany, tego niestety nie dowiemy się - zauważa S. Partyka. - Zresztą harmonogram też jest mocno dyskusyjny, ponieważ nie ma podanych określonych terminów, tylko ogólnikowe, np. od marca do grudnia. Śmieszy mnie również fakt oznakowania 17-kilometrowej ścieżki poprzez 1, słowem: jedną, tablicę.

Jego uwagę zwróciła także wysokość realizacji poszczególnych zadań w obrębie wniosku: 4.000 zł za opracowanie przewodnika, 4.500 zł - wykonanie jednej tablicy informacyjnej, 10 zł - druk jednej mapy miasta. Te kwoty, po sprawdzeniu podobnych realizacji, wzbudziły wątpliwości radnego Partyki, który uważa je za znacznie zawyżone. - Z kosztami można się spierać - są czy nie są zbyt wysokie, ale z błędami formalnymi, i to tak kardynalnymi, nie dyskutuje się. One całkowicie dyskwalifikują wniosek - zaznacza tarnobrzeski radny. - Ten oceniam na niedostateczny.

Radny Partyka zwraca przy tym uwagę na punktację przyznaną wnioskowi przez komisję oceniającą, która wobec wyliczonych przez niego błędów, braków może wzbudzać zdziwienie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..